Czy ja już mówiłam, że kocham torebki (i buty i kosmetyki i...) ? Jeśli jeszcze nie uczyniłam tutaj
tego wyznania, to dzisiaj macie namacalny dowód mej szaleńczej miłości. Nowy zakup ze sklepu
Zalando, który pochłania mój czas i fundusze niczym czarna dziura w równie czarnych wizjach
ziemię. Tym razem na szczęście portfel nie ucierpiał, bo pierwotnie była to torebka mamy, która na
szczęście uznała że torebka jest „za duża” (co za telenowela!). Fakt torba ma solidne rozmiary –
jakby Pepa miała kiedyś aspiracje do bycia psem torebkowym, droga wolna ;) Jestem wielbicielką
tego typu toreb – nie cierpię sytuacji, gdy coś nie mieści mi się do torebki – przy takim gigancie na
szczęście mi to nie grozi.