2012/06/04

The Balm Betty Lou-Manizer

Dzisiejszy produkt kupiłam przez przypadek - do Marrionaud szłam po rozświetlacz Mary-Lou, ale że z półek znikają z prędkością światła zdecydowałam się na rozświetlający bronzer Betty-Lou. I nie żałuje! Choć do grona Balmomaniaczek nie dołączę (reszta produktów jakoś mnie nie urzeka), to muszę przyznać, że bronzer odwala kawał dobrej roboty i jest dla mnie codziennym składnikiem makijażu. Zapraszam do przeczytania recenzji !



Opakowanie

Solidne, stylizowane na retro, charakterystyczne dla produktów The Balm. Bronzer otwiera się łatwo. Posiada lusterko.

Kolor

Powiem, że jest on nietypowy. Złoto-miedziany - na policzkach daje piękny efekt glow i skóry muśniętej słońcem. Nawet na takim bladziochu jak ja wygląda całkiem dobrze.

Konsystencja

Mocno zbita, ale puder jest mam wrażenie trochę wilgotny dzięki czemu na pędzel nakłada się bardzo dobrze i równie dobrze blenduje ze skórą. Już niewielka ilość wystarcza, by uzyskać dość mocny efekt - rozwaga to w przypadku tego produktu słowo klucz ;) 

Trwałość

Coś wspaniałego - efekt rozświetlenia utrzymuje się calutki dzień. Może nie jest tak intensywny jak na początku, ale moim zdaniem w czasie dnia bronzer wygląda lepiej niż zaraz po nałożeniu - idealnie stapia się ze skórą tworząc delikatną świeżą poświatę. Nie tworzy plam.

Ogólne wrażenia 

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem. Powiem szczerze, że na początku postrzegałam The Balm jako swego rodzaju...hmm podróbkę Benefitu - a jak już kilka razy pisałam Benefitu nie darzę zbytnią sympatią. A tu okazuje się, że The Balm mogą być raczej ulepszoną wersją innej firmy na B ;) Odcień jest bardzo twarzowy - dodaje nam świeżości i blasku. Do tego dochodzi super trwałość i wydajność - kosmetyku używam codziennie od 1,5 miesiąca, a żadne wgłębienie jeszcze nie powstało :) Najczęściej produkt The Balm nakładam na policzki w towarzystwie różu MAC Sweetness i matowego broznera z Sephory - takie trio spisuje się świetnie. Nie zauważyłam również jakiegoś złego wpływu na moje pory. Najlepiej produkt nakładać pędzlem kabuki - przy użyciu mniejszego pędzla uzyskamy zbyt przerysowany efekt. POLECAM !

Cena - ok. 60 zł z tego co pamiętam. Ja kupiłam z 25 % zniżką :) Do kupienia w perfumeriach Marrionaud.





Tu na policzku sam Betty-Lou.


A poniżej Betty-Lou na szczytach kości policzkowych, na dole policzka matowy bronzer z Sephory (Sun   Disk) i na przodzie policzka MAC Sweetness :) Tak najczęściej maluję poliki :) No dobra - może bez tego włosa z pędzla ;p 



23 komentarze:

  1. ładnie u Ciebie wygląda, a z taką promocją to nic tylko brać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ślicznie wygląda na Tobie! podobają mi się te TheBalmowe opakowania :) a za Benefitem też jakoś nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Macałam go ostatnio, ale ostatecznie wzięłam Mary-Lou.:) Ale Betty też chcę!:D Ślicznie wygląda!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny jest, tylko mógłby być lekko tańszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że takie produkty nie pasują do bladolicych i jako, że za taką się uważam, omijałam je szerokim łukiem. Ale tutaj efekt śliczny. :) Jak widać można wszystko, tylko z umiarem.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No wlasnie, produkty The Balm maja cene solidna ;/ Ale wkrotce mam urodziny to moze zazycze sobie bronzer albo paletke cieni, bo jestem niestety cienioholiczka :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Na palcach wydaje się mega mocny- taki złoty, napigmentowany jak cień do powiek. Natomiast na policzku bardzo delikatnie i ładnie się prezentuje. Eh, czas zapolować na Balmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku jak ładnie wygląda na policzkach:)

    http://kobiece-wariacje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnie wyglada, choć ja z tymi bronzerami tak na bakier:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahah dobrze że bez włosa! Opakowania to mają boskie!

    OdpowiedzUsuń
  12. też byłam po mary lou i też nie było, ale nie skusiłam się na ten, poczekam na mary:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam Mary-Lou i trzy róże i jestem bardzo zadowolona z tych produktów :) Betty Lou podoba mi się na kimś, ale sama raczej się na niego nie zdecyduję... :]

    OdpowiedzUsuń
  14. Urzekło mnie opakowanie - już dla samego pudełeczka warto się na chwilę "zawiesić" nad tym bronzerem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam podobne odczucia co Ty - kupiłam Mary-Lou i Betty-Lou razem za 61 zł (30,50 zł za sztukę, w promocji -50% przy zakupie dwóch produktów The Balm), uwielbiam je, ale raczej nic więcej nie kupię - nic więcej mnie nie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja go kupie xD tylko musze dostac ten czek do M na 35zl bo wtedy za 26 to mozna brac;)

    OdpowiedzUsuń
  17. PIĘKNY! Poluję na tradycyjną wersję rozświetlacza, ale nad nim również będę musiała się zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. uwielbiam te ich vintidżowe opakowanie, ale jeszcze mocniej uwielbiam efekt na Twoich policzkach :)
    Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale masz ładną cerę T________T Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mi coś w nim nie pasuje tylko nie wiem co ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam wersję Mary-Lu - ma bardziej jasny kolor złota połączony z barwą szampana:)

    OdpowiedzUsuń