2014/06/19

Hity za mniej niż 30 zł

Bardzo lubię kosmetyki marek selektywnych. Nie znaczy to jednak, że nie umiem docenić ich drogeryjnych konkurentów. W trakcie zwykłej wyprawy do Rossmana możemy natrafić na prawdziwe perełki w przyjaznej dla portfela cenie. Dziś chcę Wam zaprezentować mój osobisty ranking TOP 5 kosmetyków za mniej niż 30 złotych.


1. Maybelline Color Tattoo - nie pierwszy raz goszczą na moim blogu. Są to pierwsze cienie w kremie, do stosowania których się przekonałam. Mega trwałe, łatwe w aplikacji, no i tanie. Dostaniemy je w Rossmannie za 24,90 zł.

2. Kobo Luminous Baked Colour - wypiekany cień do powiek, który ja stosuję jako...róż. Daje pięknie rozświetloną taflę na naszych policzkach. Utrzymuje się bardzo długo, dobrze się blenduje. Dostępne w Drogeriach Natura za 19,90 zł.

3. Eveline BB Cream 8 in 1 - szał na kremy BB jakoś mnie ominął, ale jakiś czas temu bez przekonania sięgnęłam po ten od Eveline. Był to strzał w 10! Krem ten zastępuje mi podkład w ciepłe dni. Ładnie wyrównuje koloryt, daje delikatny efekt glow. Jest wydajny. Kosztuje 14,99 zł.

4. Pomadki Golden Rose - niekończący się wybór kolorów, przyjemna konsystencja i podążanie za trendami. Pomadki Golden Rose dają radę! I kosztują niewiele - w zależności od serii mieszczą się w przedziale 8 zł do 14 zł.

5. Max Factor 2000 Calorie - mój ulubiony drogeryjny tusz. Polecam go zwolenniczkom klasycznych szczoteczek. Uzyskany efekt to dobrze rozdzielone, podkręcone rzęsy. Plus za trwałość - wytrzymuje cały dzień bez obsypywania się, kruszenia czy rozmazywania. Kosztuje 29,90 zł.

8 komentarzy:

  1. Również bardzo lubię tę maskarę, ale zazwyczaj kupuję ją w wersji Curved Brush :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten bb od Eveline i go uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie ten krem BB absolutnie przypasował. Najpierw byłam zachwycona, ale już po tygodniu moja skóra chyba się na nim poznała i przestał mi pasować. Mam bardzo tłustą skórę, krem szybko się utleniał i ciemniał, nie wspominając niestety o szybkiej zmianie z 'glow' na 'świecącą latarnię morską'. Tusze Max Factora z kolei kruszą się u mnie niemiłosiernie. Ale resztę chętnie wypróbuję ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa miałam w pierwszym zdaniu napisać, że 'nie przypasował' :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Extension beauty21 czerwca 2014 22:34

    Bardzo lubię MF zarówno w tej klasyczne jak i podkręcającej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tusz 2000 calorie, to mój ulubieniec :D choć jak na razie miałam tylko wersję z zakrzywioną szczoteczką

    OdpowiedzUsuń