2011/11/12

Kobo Baza pod cienie

Dzisiaj o produkcie, który do niedawna wydawał mi się zbędny w kosmetyczce. Baza pod cienie. Do tej pory myślałam, że wystarczy po prostu dobry gatunkowo cień, któremu nie straszny cały dzień na powiece. Kiedy jednak coraz to nowsze i droższe produkty nie zdawały egzaminu na moich dosyć tłustych powiekach, postanowiłam kupić bazę. Najpierw była baza Inglot, która jednak totalnie nie współgrała z moją cerą. Po przeczytaniu pozytywnych opinii o bazie Kobo skierowałam swoje kroki do Drogerii Natura – i oto mam magiczny słoiczek, którego zawartość jest po prostu bezcenna :)

 
( zdjęcie ze strony producenta - moje opakowanie wygląda jakby przeżyło co najmniej dwie wojny)




Produkt ma postać lekko tłustego, aksamitnego kremu. Nakłada się bardzo łatwo, nie tworzy smug, dzięki niemu powieka jest wyrównana i przygotowana na nałożenie cienia. Baza ma przepiękny zapach – wiem, że może nie jest to kluczowe przy tego typu produktach, ale zapach jest tak ładny, że zawsze zanim nałożę bazę muszę ją chwilę powąchać :D No, ale przejdźmy do właściwości produktu. Baza Kobo pięknie podbija kolor cieni – poniżej znajdziecie zdjęcia obrazujące to jak współpracuje z różnymi typami cieni. Choć rezultaty różnią się w zależności od tego jakiego cienia użyjemy to zawsze jest to działanie im plus. Czy przedłuża trwałość cieni ? Zdecydowanie ! Makijaż trzyma się bez większego szwanku 12 godzin – tyczy się to zarówno kredek i eyelinerów zaaplikowanych na bazę, jak i cieni. Co prawda z czasem cienie tracą trochę na intensywności, nie ma jednak mowy o rolowaniu się czy wchodzeniu w załamania powiek – po całym dniu wciąż jestem zadowolona z makijażu ! Jeśli chodzi o minusy to mam zastrzeżenia co do opakowania. Choć trzymam swoje kosmetyki w bezpiecznej kosmetyczce, wszystkie napisy z opakowania bazy pościerały się. Co więcej słoiczek wykonany jest mało starannie – mam trudności z zakręcaniem go, gdyż prowadnice przy zakrętce często krzywo się zakręcają. Takie moje zastrzeżenia, lecz przy świetnym działaniu tego produktu można mu wybaczyć :)


Jasne cienie z paletki Au Naturel są dosyć słabo napigmentowane i trochę takie...kredowe. Jak widać baza podbija cień przez co staje się on widoczny. Poza tym łatwiej nałożyć cień na powiekę ponieważ mniej się obsypuje (baza „przyciąga” cienie).


Ciemne kolory z paletki Au Naturel zachowują się genialnie z bazą ! Nie prześwitują, stają się bardziej kremowe i błyszczące. Mocniejszy kolor widać gołym okiem :)


Przy lekko metalicznych cieniach jak ten z Inglota baza podkreśla metaliczność cieni. Przy cieniach Inglota podbicie koloru nie jest aż tak spektakularne, gdyż same w sobie są dobrze napigmentowane. Kolor 118 jest trochę kameleonem - raz jest średnim brązem złamanym różem, a raz mieni się na złoto. Baza Kobo wydobywa z niego więcej złota.


A jak sprawdzą się matowe, mocne kolory ? Jak widzicie baza podkreśla kolor cienia. Łatwiej się go nakłada - bardziej równomiernie i bez prześwitów.



Na koniec moja ulubiona paletka cieni z Estee Lauder. Jak widzicie baza podbiła nawet najjaśniejsze cienie z paletki, dzięki niej są bardziej kremowe, wyraziste i połyskujące. Te cienie, które były perłowe zyskały lekko metaliczne wykończenie. Matowy brąz jest jeszcze bardziej mroczny i głęboki.

Nie pozostaje mi stwierdzić nic innego jak to, że baza Kobo została mianowana niezbędnikiem mojej kosmetyczki :)

23 komentarze:

  1. Też mam tę bazę i uważam, że jest fantastyczna :D Wiele osób skarży się na zapach, mówiąc że kojarzy się z toitoiem, mi też się on podoba, jest taki słodki :) Niestety napisy na opakowaniu również są u mnie starte - też ją kiedyś recenzowałam przy okazji paletki Ruby Rose ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja używam bazy Virtual, ale chętnie wypróbuję coś nowego. czy baza z kobo ma w sobie drobinki?

    OdpowiedzUsuń
  3. p.as. chodzi mi o błyszczące drobinki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta baza robi niezłą robotę :). Jak skończę swoje to przyjrzę się tej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmmmm... chyba nawet spróbuję, mam trochę cieni mineralnych, trzymają sie długo ale kolor nie jest tak intensywny jak na opakowaniu, może to im pomoże ... dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm no chyba sie skusze i wypróbuję :) bo zdecydowanie lepiej się prezentują cienie na bazie !

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja jeszcze nigdy nie używałam bazy, ale ten wpis mnie przekonał, że warto zaopatrzyć się w takie cudo, bo różnica jest ogromna.

    OdpowiedzUsuń
  8. w tej chwili testuję bazę z inglota i wcale nie jestem zadowolona z efektów :/ już widzę, że następnym produktem do testowania będzie baza z kobo, niestety również mam ogromny problem z tłustymi powiekami

    OdpowiedzUsuń
  9. racz czytałam negatywna opinie o tej bazie, ale widze ze nie jest z nia tak najgorzej!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nawet nie znam tej firmy... Gdzie można kupić kosmetyki Kobo?

    Pozdrawiam,
    www.mojemaleopowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ją! i również jestem bardzo zadowolona;)
    myślałam, że jestem taką niezdarą i przez ponad pół roku nie nauczyłam się zakręcać słoiczka, ale widzę że nie! bo to wina opakowania a nie moja ;D
    teraz już nie wyobrażam sobie nakładania cieni bez bazy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. też mam tę bazę, normalnie aż mi się polepszyło samopoczucie jak się dowiedziałam, że nie tylko ja nie umiem zakręcać tej bazy :) a myślałam, że taka ciapa ze mnie, że małego słoiczka nie potrafię porządnie zakręcić :)a po przeczytaniu twojej recenzji poleciałam od razu wąchać moją bazę bo jakoś do tej pory byłam 100% pewna, że ona zapachu nie ma, jednak ma, nawet nie najgorszy

    OdpowiedzUsuń
  13. Też muszę się rozglądnąć za bazą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam bazę z Virtual, jak się skończy rozważam właśnie zakup Kobo lub Artdeco. Fajnie podbijają kolor cieni, nawet te o słabej pigmentacji :) Używanie bazy było przełomem w moich makijażach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. już jakiś czas jest na mojej liście do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. muszę ją wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajna jest, ale po jakimś czasie robi się z niątragedia, leży u mnie w pudełku, obecnie używam Hean i mi bardzo bardzo odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  18. Na początku była super, ale po niecałych dwóch miesiącach już twarda i beznadziejnie się ją nakłada. Potwierdzam, ze strasznie denerwujące jest jej zakręcanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię jej działanie ale słoiczek fatalnie się zakręca (myślałam, że trafiłam na pechowy egzemplarz ale widzę, że nie tylko ja mam ten problem). Baza twardnieje i po pewnym czasie trudno się ją aplikuje. Poza tym opakowanie jest beznadziejnej jakości: pękło mi wieczko i baza błyskawicznie wyschła. Sama w sobie jest jednak bardzo skuteczna i niedroga więc na pewno kupię kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miałam nigdy okazji wypróbować, ale wiedzę, że działa cuda! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ciekawie się prezentuje... im dłużej używam cieni do powiek, tym bardziej się przekonuję, że warto zaopatrzyć się w taką bazę!

    OdpowiedzUsuń
  22. jestem w mega szoku! toz ta baza to slabe cholerstwo jest :( nie mam pojecia, moze uzywalysmy dwoch roznych baz, tylko maja taka sama nazwe?;p

    OdpowiedzUsuń