Nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez maskary. Jest ona absolutnym minimum przy codziennym doprowadzaniu mojej twarzy do stanu "mogę wyjść do ludzi". Przez kilka lat byłam wierna maskarom Diorshow - jednak po ostatnim opakowaniu stwierdziłam, że czas na zmianę. Z odsieczą przybył Clinique wysyłając mi do testów najnowszą maskarę marki High Impact Volume Extreme.
Kilka słów o produkcie
Tusz do rzęs, który ekstremalnie pogrubia rzęsy i zwiększa ich objętość, a jednocześnie rozdziela je i wydłuża. Dzięki specjalnej formule nie rozmazuje się i nie kruszy. Unikalna szczoteczka umożliwia precyzyjną aplikację. Bezpieczny dla wrażliwych oczu oraz osób noszących szkła kontaktowe. Przetestowany okulistycznie.
Cena: 129 zł za 10 ml
Moje wrażenia z testowania
Na początku wspomnę o aspektach wizualnych. Srebrne, porządne opakowanie maskary podoba mi się o wiele bardziej niż plastikowe opakowanie klasycznej High Impact. W środku znajdziemy nietypową szczoteczkę - dość dużą, silikonową (?) z rządkami krótkich "włosków". Do tej pory byłam fanką tradycyjnych szczoteczek i trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tej, bądź co bądź, innowacji. Jak prezentują się rezultaty ? Jestem mile zaskoczona. Nigdy nie postrzegałam Clinique jako firmy mascarowej - kojarzyła mi się głównie z zestawami trzech kroków i ogólnie pojętą pielęgnacją, niż z makijażem jako takim. High Impact Volume Extreme jest produktem bardzo dobry, choć nie spodziewajmy się obiecanego ekstremalnego efektu (przynajmniej nie na moich rzęsach ;). Jestem zadowolona z efektu wydłużenia i pogrubienia - rzęsy z reguły są ładnie rozdzielone, choć kilka razy zdarzyło mi się wyczynić tą maskarą niezłą posklejaną masakrę (ale to raczej moja wina). To co dla mnie najważniejsze tusz ma świetną trwałość - wytrzymuje cały calutki dzień bez kruszenia się czy rozmazywania. Jest to dla mnie niezmiernie ważne. Produktu używam od prawie 4 miesięcy i dopiero teraz zauważam, że tusz staje się coraz bardziej suchy. Produkt spełnia jak najbardziej moje oczekiwania, choć może nie wywołał u mnie efektu "wow" - nie zmienia to faktu, że tusz Clinique jest produktem solidnym i godnym polecenia.
Efekty