2013/12/28

London town!

Z regularnymi postami wracam po nowym roku - należy mi się trochę odpoczynku, a bez bicia przyznaję, że odczuwam zmęczenie materiału. Dziś mam do Was krótkie pytanie. Pod koniec stycznia wybieram się na weekend do Londynu. Czekam na Wasze podpowiedzi - co warto, a czego nie. Podpowiedzi sklepowe również mile widziane - wyjazd będzie babski :) 

(tapeciarnia.pl)

Czekam na Wasze wskazówki :)

2013/12/23

Święta :)

Wybaczycie chyba brak posta w dniu dzisiejszym ? :) Siedzę właśnie w pracy, ale myślami już jestem gdzie indziej. Dzisiaj spotkanie świąteczne ze znajomymi, święta spędzone z rodziną - mimo, że z religią mi nie po drodze, bardzo lubię ten czas. Jak co roku, dni przed świętami spędzam w kuchni. Na co postawiłam tym  razem?

Sernik kajmakowo-kokosowy (White Plate - książka)

Zdjęcie: Sernik kajmakowo-kokosowy :)

Amaretti (również White Plate - książka)


Życzę Wam, byście spędziły Święta tak jak same tego chcecie - bądźcie szczęśliwe Moje Drogie Czytelniczki :) 

2013/12/21

Aparat ortodontyczny!

Aparat noszę już 10 dni - zdążyłam już przywyknąć, więc z chęcią podzielę się z Wami wrażeniami. Nie spodziewajcie się jakiś super rad - noszę go za krótko, by być ekspertem :) Powiem Wam natomiast jaki jest koszt leczenia, dlaczego się zdecydowałam oraz jak mijają pierwsze dni jako szablozębna ;) 


Skąd decyzja ?

Na aparat namawiała mnie mama od ponad 10 lat. Może zabrzmi to próżnie, ale zawsze obawiałam się tego jak będę wyglądać z drutami, z którymi trzeba wiązać się na długi, długi czas. Poza tym, kiedy kilka lat temu byłam na konsultacji ortodontycznej, usłyszałam, że będę musiała usunąć kilka zdrowych zębów, by mieć idealny zgryz. Ta wizja skutecznie przerażała mnie, przez co decyzja o aparacie zeszła na dalszy plan na wiele lat. Skąd więc przełom ? :) W listopadzie byłam na przeglądzie u mojego stomatologa, który niestety zauważył, że moje zęby nienaturalnie się ścierają, co jest winą krzywego zgryzu. Traf chciał, że akurat wtedy w klinice Dentim odbywały się darmowe konsultacje ortodontyczne. Dowiedziałam się na nich, że leczenie mojej wady zgryzu (tyłozgryz) zajmie maksymalnie 1,5 roku, a nie kilka lat jak to sobie wyobrażałam. Nie muszę również usuwać żadnych zębów! Ortodonta powiedział mi, że lekarze często każą usuwać zęby, bo to daje im większe pole manewru i wygodę przy korekcji zgryzu - jest to często ich widzimisię, a nie konieczność! Zanim zdecydujecie się na aparat, warto skonsultować swój przypadek u kilku specjalistów, gdyż może któryś z nich wymyśli alternatywny plan leczenia. Mając te informacje, wszystko potoczyło się błyskawicznie - za tydzień miałam umówioną wizytę w celu założenia aparatu.

Moja wada zgryzu

Mam tzw. tyłozgryz. Dolna linia zębów jest cofnięta w stosunku do góry, co wygląda troszkę jak takie królicze ząbki :) 

Poniżej kilka zdjęć w pełnej krasie :) Sorry za wątpliwe doznania estetyczne!



Na jaki aparat się zdecydowałam ?

Aparat Damon Clear - samoligaturujący się aparat polecany wszystkim osobom, którą chcą by aparat był mniej widoczny niż tradycyjny. Jest to tzw. wersje kosmetyczna lub estetyczna aparatu. Aparaty Damona są obecnie jednymi z najpopularniejszych - nie posiadają ligatur (czyli gumek), które w normalnych aparatach były dość problematyczne (np.barwiły się od jedzenia). Również czas leczenia jest krótszy niż w zwykłych aparatach. Rzadziej musimy się stawiać na wizyty kontrolne (co 10 tygodni!).



Jaki jest koszt aparatu ?

Koszty są zróżnicowane w zależności od klinik i miast w jakich zakładamy aparat. W dużych miastach Polski koszt zwykle jest wyższy, niż w miastach ościennych. Warto więc zrobić mały research, bo można oszczędzić :) Ja swój zakładałam w Dentim Clinic w Katowicach - za dwa łuki zapłaciłam 7000 zł. Dodam, że aparat jest objęty promocją i po zakończeniu leczenia czeka mnie darmowe wybielanie zębów.

Jaki jest koszt wizyt ?

Wizyty kontrolne odbywają się co 10 tygodni i ich koszt to 220 zł.

Inne dodatkowe koszty ?

Tak. Przed założeniem aparatu musimy wykonać zdjęcie RTG naszych zębów. Oprócz tego ortodonta wykona modele naszego zgryzu. Koszt to 270 zł. Po zakończeniu leczenia czekają nas również koszty związane z przygotowaniem i założeniem aparatu retencyjnego. 

Jak wygląda założenie aparatu ?

Na tego typu wizytę musimy zarezerwować sobie ok. 1-1,5 godziny czasu. Na początku pomoc dentystyczna dokładnie oczyści nasze zęby i przygotuje je na nałożenie aparatu. Aparat jest przytwierdzany do zębów na specjalny klej, który jest później utwardzany. Sam zbieg jest absolutnie bezbolesny, choć konieczność ciągłego dość szerokiego otwarcia buzi jest mało komfortowa. Da się jednak przeżyć.

Jak mijają pierwsze dni po założeniu ?

Pierwsze 2-3 dni były straszne. Jestem raczej odporna na ból, ale ciągły choć niemocny ból zębów przez 24 godziny na dobę był ciężki do zniesienia. Każdy pokarm, który nie miał postaci płynnej był niemożliwy do przyjęcia. Żywiłam się głównie jogurtami. Nie było mowy o gryzieniu. Teraz jest już znacznie lepiej - zęby nie bolą, jednak nadal mam problemy z gryzieniem. Należy bardzo uważać przy spożywaniu pokarmów, by nie uszkodzić aparatu. Unikamy twardych produktów (jak np.orzechy) czy tych, które mogą okleić nam zamki (krówek przez najbliższy czas na pewno nie zjem). Ogólnie każdy posiłek jest wyzwaniem, a moje próby normalnego jedzenia dla osób postronnych muszą wyglądać komicznie.
Na co jeszcze warto się przygotować? Na zmianę w rysach twarzy. Tak jak diety cud Mai Sablewskiej zmieniły rysy twarzy, tak też zrobi to aparat. Moje koleżanki śmieją się, że wyglądam jakby zrobiła sobie botox. Usta zostały wypchnięte przez aparat - wygląda to śmiesznie :) Kolejna komiczna rzecz - możecie seplenić! Nie bójcie się - zmiana w mowie nie jest duża, ale jednak słyszalna. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ale co się napluje teraz przy mówieniu, to moje ;) 

Czy jestem zadowolona z założenia aparatu ?

Oczywiście! Nie będę Wam ściemniać, że noszenie aparatu to życie usłane różami. Żelastwo może nie jest super komfortowe, ale też nie upierdliwe. Mam jednak argument nie do odrzucenia za założeniem aparatu. Zęby moje drogie same się nie wyprostują, a im szybciej go założycie, tym szybciej będziecie cieszyć się ładnym uśmiechem. Nie ma co zwlekać! 

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, z chęcią odpowiem.

2013/12/18

Shinybox - recenzje: listopad 2013

W poniedziałek prezentowałam rewelacyjną zawartość grudniowego pudełka Shinybox. Czas jeszcze na recenzje listopadowych produktów - kilka z nich mnie zawiodło, na innych pozytywnie się rozczarowałam. Zobaczcie same!


Bingo Spa Maseczka z 100 % olejem winogronowym - moje pierwsze spotkanie z Bingo Spa i...od razu hit. Maseczka jest świetna! Olej winogronowym na drugim miejscu w składzie. Super wygładza, orzeźwia skórę i nadaje jej ładny koloryt. Jest gładko, jest pięknie! Aż nabrałam ochoty na inne produkty Bingo Spa.


La Rosa lakier do paznokci - nie mój kolor zupełnie. Perłowe winogronko... Podarowałam babci.


Mariza Puder Ryżowy - kolejne rozczarowanie. Napakowany chemią, nie spełnia swojego zadania. Matuje zaledwie na chwilkę. Mam również wrażenie, że bieli dość mocno skórę. Nie podoba mi się efekt jaki daje - płaski i nienaturalny.


La Rosa Cień Mineralny - największe rozczarowanie pudełka. Tak napalałam się na ten piękny kolor, a tu...nic dosłownie. Nie mam pojęcie jak przetransferować ten cień na powieki. Na mokro, na sucho, pędzelkiem, gąbeczką. Za każdym razem wielkie nic. Powstają plamy, cień nałożony jest nierówno i jest praktycznie niewidoczny.


AA Body Care Program - kosmetykami AA chyba nigdy się nie zawiodłam i tak jest tym razem. Dobry balsam, fajnie nawilża i ma wygodne opakowanie. Przyda się do pielęgnacji skóry zimą.

Jak widzicie, choć z pudełka początkowo byłam zadowolona, weryfikacja jego zawartości przyniosła ciekawe rezultaty. Niestety tylko 2 produkty na 5 są godne polecenia.

2013/12/17

♫ The Dumplings - Fear on my chest


Niezmiernie cieszy mnie, że polska muzyka alternatywna idzie w tak dobrym kierunku. Ciekawe kiedy Polacy nauczą się tworzyć również dobry pop na poziomie :) 



Polecam gorąco! Tacy młodzi, a tacy zdolni!

2013/12/16

Shinybox: Grudzień 2013

Shinybox jest idealnym 'uzmysławiaczem' tego jak szybko czas płynie - całkiem niedawno cieszyłam się listopadową zawartością (recenzje jeszcze w tym tygodniu!), a tu już kolejna niespodzianka zapukała do moich drzwi. Grudniowe pudełko jak nietrudno się domyślić to edycja świąteczna. Jest na bogato - praktycznie same pełnowymiarowe produkty :) 



Anatomicals Help The Paw - produkt dobrze mi znany. Jego recenzję mogłyście przeczytać na blogu jakiś czas temu: klik


Organique Mild Cleaner Gel - kosmetyki Organique zawsze z chęcią wypróbuję. Łagodny żel do oczyszczania twarzy na pewno pójdzie w stały ruch już w tym miesiącu. 


Marion Bibułki matujące - przyznam szczerze, że nie używam tego typu produktów. A może powinnam :) ?


KeraBond 3-fazowa rekonstrukcja włosa - jestem mega ciekawa tego produktu. Gruntowna odbudowa to coś co na pewno przyda się moim włosom!


L'oreal Glamshine - myślę, że to produkt akurat bardzo dobrze znany wielu z nas :) Lubię tę serię błyszczyków, z chęcią więc przygarnę kolejny kolor. 

Wartość produktów z pudełka: 146 zł

Zadowolone ? ;) 

2013/12/13

Walka o hollywoodzki uśmiech!

Booooże ile ja zwlekałam z tą decyzją! Z góry przepraszam za dwa (i to niewyraźne) zdjęcia, ale musiałam się tym podzielić. Wczoraj założyłam aparat ortodontyczny. Zdecydowałam się na aparat typu Damon - samoligaturujący się wersja estetyczna. 



Jeśli chcecie mogę napisać osobny post, gdzie podzielę się z Wami informacjami na temat aparatu, kosztów leczenia i gdzie (kiedyś!) umieszczę zdjęcia przed i po ;) 

2013/12/11

Lirene City Matt

Nigdy nie ukrywałam, że jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu najczęściej sięgam po te z wyższej półki cenowej. Nie oznacza to jednak, że nie potrafię docenić tych, które nie sieją spustoszenia w naszym portfelu. Dziś chce Wam przedstawić produkt dobry i tani, a na dodatek reprezentujący naszą rodzimą markę - Lirene. Styczność z podkładami marki Lirene miałam już kilka lat temu - widzę, że czas nic nie zmienił i nadal mogą konkurować z o wiele droższymi od siebie produktami.



Kilka słów o produkcie

City Matt, czyli fluid matująco-wygładzający. 

CITY MATT™ - perfekcyjny matowy dotyk 
Fluidy nowej generacji CITY MATT™ posiadają wspaniałe właściwości wygładzające i matujące. Zawarta we fluidach specjalna formuła Nylon 12, sprawia, że skóra jest jedwabista i doskonale matowa. Zastosowany system mikrogąbeczek pochłania nadmiar sebum. Witaminy E i C doskonalą kondycję skóry twarzy i zachowują jej młody wygląd.

Cena: 24 zł za 30 ml, Do wyboru 5 odcieni.






Moja opinia o produkcie

Biorąc pod uwagę cenę tego produktu, muszę przyznać, że podkład jest rewelacyjny! Praktycznie jedyne zastrzeżenia mam do jego opakowania, nie do zawartości. Plastikowe pudełko zapewnia nam praktycznie zerową kontrolę nad tym, ile produktu zostało do końca. Myślę, że szklana buteleczka byłaby lepszym rozwiązaniem zarówno pod względem estetycznym, jak i funkcjonalnym. W środku natomiast...same plusy! Konsystencja podkładu jest lekka, kremowa - łatwo się nakłada i nie tworzy smug. Nałożony na twarz okrywa ją delikatna pudrową mgiełką, optycznie wyrównując wszelkie niedoskonałości. Efekt jest naprawdę świetny, jednak nie nazwałabym go matem. Jest to raczej takie lekko pudrowe wykończenie. Jeśli chodzi o trwałość - 8h to dla niego pikuś, z przyszpilony pudrem trzyma się jeszcze dzielniej. Jedyny mały minus to zapach produktu - trochę zalatuje chemią :) Jeśli szukacie taniego podkładu, zdecydowanie polecam!


Mój kolor to 204 (naturalny)


A tak prezentuje się na twarzy:


Skusicie się ? 

2013/12/10

♫ Haerts - All the days

Dziś piosenka rozkosznie przypominająca mi wakacyjne chwile - jeszcze tylko 7 miesięcy do kolejnych! :)



Cudowna!

2013/12/09

Nowości z Sephory

Poniższe zakupy są klasycznym przykładem nudy w sklepie - czekając na koleżanki musiałam jakoś zagospodarować czas i na moje nieszczęście wstąpiłam do Sephory. Przyznam bez bicia, że nie jestem fanką marki Benefit. Do tej pory uważałam je za przeciętne kosmetyki ubrane w ciekawe, przyciągające oko opakowania. Po wcześniejszych zawodach postanowiłam dać im jednak drugą szansę. Wszystko za sprawą pozytywnej recenzji mojej mamy, która okrzyknęła tusz "They're real!" jako najlepszy jaki kiedykolwiek miała. We'll see.


Oprócz wspomnianej wcześniej maskary, do koszyka za namową konsultantki wpadł tusz do brwi "Gimme Brow".







Miałyście do czynienia z tymi produktami ? Recenzje już niebawem!

2013/12/08

Instamix

Już dawno nie było instagramowych mixów, a dzisiejsza niedziela wydaje się być idealnym momentem na kilka zdjęć :) 


1/ Święty Mikołaj w tym roku był jakiś dziwny...
2/ Love
3/ Najprościej - najlepiej
4/ Piękny prezent na pożegnanie z byłą pracą 
5/ Czasem fajnie znów być dzieckiem :) 
6/ Zajmij się mną, a nie czytaj pudla!
7/ Listopad miesiącem dyni!
8/Pierwszy zimowy spacer
9/ Happiest dog ever
10/ Złota jesień już niestety tylko wspomnieniem

Leńcie się tam pięknie w te niedzielne popołudnie :) 

2013/12/04

L'oreal Shine Caresse: Juliete

Nie myślcie sobie, że ominęłam promocje -40% w Rossmannie! Do kolekcji dołączył drugi odcień L'oreal Shine Caresse, tym razem ogniście czerwona Juliete. Pełną recenzję produktu znajdziecie tutaj, a tymczasem dzisiaj zapraszam na krótką prezentację koloru.








Jak Wam się podoba ? :) Ja ten produkt uwielbiam!

Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale jestem zmuszona je robić po powrocie do domu, a światło już nie te ;) 

2013/12/03

♫ Pharrell - Happy

Dziś piosenka może nie wybitna, ale idealnie oddająca mój nastrój. Zmieniłam pracę i mam wrażenie, że wszystkie złe emocje magicznie się ulotniły. A Pharrella kocham miłością wielką i nieznającą granic. Toteż dzisiaj Happy. I tegoż też Wam życzę :) 



Miłego bycia Happy :) 

2013/12/02

Zużycia: Listopad 2013

Kolejny miesiąc za nami, kolejne kosmetyki w koszu - jak tu nie mieć refleksji dotyczących przemijania! No jak !?


Le Petit Marseillais- nawilżające mleczko pod prysznic z migdałami i miodem. Przepiękny zapach, świetne właściwości nawilżające. Uwielbiam kosmetyki LPM!


Johnson's Baby Plyn do mycia ciała i włosów - sprawdził się dobrze w trakcie wyjazdów. Uważam jednak, że kosmetyki Johsonsa są bardzo mocno perfumowane. Chyba nie zdecydowałabym się użyć ich na dziecku , gdybym je miała :) 


Eucerin Olejek Pod Prysznic - bardzo fajny produkt. Przyjemny zapach i bardzo dobre nawilżanie. Szybko poprawia stan skóry. Na pewno jeszcze po niego sięgnę.


Lirene Żel myjąco-peelingujący  - pełna recenzję znajdziecie tutaj.


Alterra Milch&Rose - mydło do rąk z edycji limitowanej. Zapach niestety nie powalił - zdecydowanie kwiatowe wonie nie są dla mnie :)


Balea Peeling pod prysznic "Indian Chai" - pełna recenzja tutaj.


Vichy Soothing Anti-Perspirant - wydajny i bardzo dobry produkt. Nie powoduje podrażnień i zapewnia 100 % ochrony.


Dermika Zmysłowy Peeling Kwiatowy do Ciała - po raz kolejny podkreślam. Kwiaty to nie moje zapachy! Jestem na nie :) 

Jak Wam poszedł listopad ?:)