Pogoda za oknem rozpala moje marzenia o wczesnej wiośnie. Zimo nie wracaj! Najlepiej to nigdy. +10 stopni na plusie w lutym sprawiło, że zaczęłam uzupełniać brak w szafie z butami. Moim corocznym must-havem są baletki. Para czarnych i para cielistych co roku obowiązkowo musi znaleźć się w moim posiadaniu. Nie ma chyba bardziej uniwersalnych butów na co dzień. W tym roku zaopatrzyłam się w beżowo-brzoskwiniowe baletki w Zarze. Za buty ze skóry dałam całe...49,90 zł. Niech żyją wyprzedaże!
Teraz czas zapolować na czarne cichobiegi :)
świetne są te baletki :)
OdpowiedzUsuńPogoda wyjątkowo rozpieszcza. Dziś to prawdziwie wiosennie. Baletki czarne kupiłam w zeszłym roku, wraz z innymi butami granatowymi takimi ala dzierganymi i to one wygryzły baletki na tyle, że miałam baletki może raz, dwa? na nogach...
OdpowiedzUsuńSzczęściara! :) Wyglądają cudnie :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny kolor mają, mam nadzieje, że zima już nie wróci bo już zaczęłam się na nią przygotowywać, też kupiłam baletki, tylko że moje najzwyklejsze, z HMu, nie skórzane :) Ale mam nadzieje, że lada moment będę mogła je włożyć
OdpowiedzUsuńPodobają mi się, są delikatne i dziewczęce :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Szukam balerinek, może wybiorę się do Zary :)
OdpowiedzUsuńTeż muszę zapolować na balerinki :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne w swojej prostocie
OdpowiedzUsuńUrocze są :)
OdpowiedzUsuńoby Ci służyły :))
OdpowiedzUsuńŚliczne niech Cię noszą wszędzie tam gdzie chcesz ;)!
OdpowiedzUsuń