W nowej linii marki AA Pielęgnacja Młodości znajdziemy kremy przeznaczone dla cery 18 + - krem matująco-normalizujacy oraz nawilżająco -rozświetlający. Oba kremy możemy stosować zarówno na dzień jak i na noc. Obecnie obu produktów używam prawie 2 miesiące - czas więc na recenzję.
Co obiecuje nam producent ?
(zdjęcie można powiększyć)
A jak się to ma do rzeczywistości ?
Opakowanie
Oba kremy zamknięte są w plastikowych zgrabnych słoiczkach. Na początku zabezpieczone są folią oraz specjalną naklejką dzięki, której wiemy czy ktoś się do naszego kremu dobierał wcześniej czy nie.
Konsystencja
Tutaj nadeszło pierwsze zdziwienie. Nie wiem dlaczego, ale do tej pory kremy dla młodej cery (szczególnie te matujące) kojarzyły mi się głównie z lekkimi kremo-żelami czy emulsjami. W przypadku obu produktów AA konsystencja kremu jest treściwa i raczej gęsta, ale nakłada się bardzo dobrze. Niewielka ilość kremu wystarczy na całą twarz przez co oba produkty są szalenie wydajne. Po 2 miesiącach używania kremów codziennie nadal została prawie połowa słoiczka !
(na górze matujący, na dole nawilżający)
Działanie
Krem matująco-normalizujący
Używałam go wyłącznie na dzień. Spisuje się całkiem dobrze, choć jeśli oczekujecie po nim "skrzypiącej" od matu cery to się nie doczekacie :) Efekt jest bardzo subtelny i taki zdrowy - skóra wygląda na nawilżoną i jest zmatowiona, jednak nie jest to poziom matu jaki osiągniemy np. Effaclarem. Efekt utrzymuje się na prawdę długo - skóra po 8 godzinach nadal wygląda dobrze, a makijaż trzyma się równie dzielnie. To czego nie zauważyłam to działania normalizującego - choć sebum zdecydowanie trzymane jest pod kontrolą, to niestety przez 2 miesiące nie udało mi się uniknąć mniejszych czy większych niespodzianek na twarzy. Co prawda nie wyskakiwały częściej niż dotychczas, ale obiecanej poprawy nie było. Pomimo tego krem jest faworytem całej serii dzięki temu, że bardzo dobrze sprawdza się pod makijażem.
Krem nawilżająco - rozświetlający
Ten krem za to przy mojej tłustej skórze w ogóle nie sprawdził się na dzień - wobec czego nakładałam go na noc i miałam szansę przetestować oba kremy w tym samym czasie ;) Dlaczego nie na dzień ? Bardzo szybko zaczynałam się przy nim świecić, a makijaż po prostu znikać. A szkoda, bo efekt rozświetlenia jest całkiem ładny. Krem nadaje buzi delikatną (na prawdę ! prawie niewidoczną) perłową poświatę. Co z nawilżeniem ? Jest całkiem dobre - nie jest to na pewno krem do bardzo suchej skóry, ale wymagania skóry mieszanej/tłustej spełnia. Rano budziłam się z miękką i wypoczętą skórą twarzy i to się liczy. Warto wspomnieć, że przy nałożeniu twarz lekko piecze - pewnie to zasługa witaminy C.
Podsumowując, ze względu na przedłużoną trwałość makijażu i regulację sebum bardziej do gustu przypadł mi krem matująco-normalizujący :) Choć oba kremy w tym przedziale cenowym są na prawdę godne polecenia (i mają cudny zapach :D).
Koszt pojedynczego kremu to ok.20 zł.
Dziękuje sklepowi http://www.leri-sklep.pl za udostępnienie produktów.