Pamiętacie jak rozpaczałam nad kończącym się błyszczykiem Chanel w kolorze Scintillance (klik) ? Oczywiście jak to zwykle bywa w czasie poszukiwania tego koloru na aukcjach natknęłam się na milion innych kolorów, które KONIECZNIE musiałam mieć. I choć Scintillance ostatecznie nie kupiłam, do koszyka wpadł mi błyszczyk w odcieniu Jupiter - piękna roziskrzona fuksja. Cena również nie wygórowana jak na produkt wysokopółkowy - kupowanie testerów jest dobrym sposobem na zaoszczędzenie, kiedy tak jak ja ma się słabość do drogich kosmetyków ;)
I powiem Wam, że choć na ogół różnica między błyszczykiem za 100 zl i tym za 5 razy mniej jest niezauważalna, w produktach Chanel jest jakaś magia :) Za każdym razem jak mam błyszczyk lub szminkę tej firmy "na sobie", słyszę komplementy na temat koloru moich ust :) A tak między nami, jestem paskudną gadżeciarą jeśli chodzi o kosmetyki ;) Ale to już chyba zauważyłyście ;)
Kolor 134 zachowuje się zupełnie tak samo jak kolor 11 :) Błyszczyk jest bardzo gęsty, ale na ustach w ogóle się nie klei. Ma właściwości pielęgnacyjne. Ale to za co cenię błyszczyki Chanel to niesamowicie nasycone kolory i mocny blask. Pięknie rozświetlają usta !
1 warstwa błyszczyka
2 warstwy błyszczyka
Jeśli chcecie przeczytać więcej o właściwościach tego produktu zapraszam do starej recenzji - http://cforcraving.blogspot.com/2012/01/chanel-levres-scintillantes-byszczyk-do.html