Po obronie :)

Wracam jako najszczęśliwsza osoba na ziemi :) Ostatni 3 tygodnie dały mi popalić pod względem stresu i nauki, ale już po wszystkim. Jak to zwykle bywa tuż po zadawałam sobie pytanie "I było się babo o co stresować ?!". A stresowałam się do tego stopnia, że teraz się czuję jak wypompowana piłka - całe ciśnienie spadło - mogę się wakacjować. A plan na wakacje już znacie ;)  Plany na przyszłość ? Od października studia podyplomowe na Uniwersytecie Ekonomiczonym, a od sierpnia szukanie pracy. Ale póki co ciiii...wakacje ;) 

Oczywiście po wczorajszej obronie była w domu gwiazdą. Gwiazdą magistrem ! Uściski, płacz (mamo!) i prezenty :D Podobno nawet moje psy wiedziały, że się bronię bo cały dzień były smutne i zestresowane (ponownie - mamo!).

Czas się pochwalić ;>

Już sama torebeczka wywołała taki entuzjazm, że najpierw męża wyściskałam, poskakałam se, a potem... przypomniało mi się, żeby zajrzeć do środka :D

A w środku... pierwsze wyznanie miłosne dla pani magister i moje wymarzona bransoletka z granatami z Mokobelle 

Mogę umierać ? jeszcze nie !

W domu czekali na mnie rodzice, niezwykle dumni z osiągnięć córeczki-jedynaczki ;p 

Wraz z nimi tajemnicze pudełko nr 1 i mniej tajemnicze pudełko nr 2 - Yellow Diamond Versace <3

Zawartość tajemniczego pudełka nr 1 totalni mnie rozkleiła - szczególnie to serduszko. Na pamiątkę całej wyboistej drogi edukacyjnej dostałam cudowną bransoletę z żółtego i białego złota. Jest przepiękna ! Jedyny mankament - nie potrafię za chiny sama jej zapiąć :) Ale będę ćwiczyć.

Teraz mogę umierać :) jako magister ;D