Dzisiejszy produkt kupiłam przez przypadek - do Marrionaud szłam po rozświetlacz Mary-Lou, ale że z półek znikają z prędkością światła zdecydowałam się na rozświetlający bronzer Betty-Lou. I nie żałuje! Choć do grona Balmomaniaczek nie dołączę (reszta produktów jakoś mnie nie urzeka), to muszę przyznać, że bronzer odwala kawał dobrej roboty i jest dla mnie codziennym składnikiem makijażu. Zapraszam do przeczytania recenzji !
Opakowanie
Solidne, stylizowane na retro, charakterystyczne dla produktów The Balm. Bronzer otwiera się łatwo. Posiada lusterko.
Kolor
Powiem, że jest on nietypowy. Złoto-miedziany - na policzkach daje piękny efekt glow i skóry muśniętej słońcem. Nawet na takim bladziochu jak ja wygląda całkiem dobrze.
Konsystencja
Mocno zbita, ale puder jest mam wrażenie trochę wilgotny dzięki czemu na pędzel nakłada się bardzo dobrze i równie dobrze blenduje ze skórą. Już niewielka ilość wystarcza, by uzyskać dość mocny efekt - rozwaga to w przypadku tego produktu słowo klucz ;)
Trwałość
Coś wspaniałego - efekt rozświetlenia utrzymuje się calutki dzień. Może nie jest tak intensywny jak na początku, ale moim zdaniem w czasie dnia bronzer wygląda lepiej niż zaraz po nałożeniu - idealnie stapia się ze skórą tworząc delikatną świeżą poświatę. Nie tworzy plam.
Ogólne wrażenia
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem. Powiem szczerze, że na początku postrzegałam The Balm jako swego rodzaju...hmm podróbkę Benefitu - a jak już kilka razy pisałam Benefitu nie darzę zbytnią sympatią. A tu okazuje się, że The Balm mogą być raczej ulepszoną wersją innej firmy na B ;) Odcień jest bardzo twarzowy - dodaje nam świeżości i blasku. Do tego dochodzi super trwałość i wydajność - kosmetyku używam codziennie od 1,5 miesiąca, a żadne wgłębienie jeszcze nie powstało :) Najczęściej produkt The Balm nakładam na policzki w towarzystwie różu MAC Sweetness i matowego broznera z Sephory - takie trio spisuje się świetnie. Nie zauważyłam również jakiegoś złego wpływu na moje pory. Najlepiej produkt nakładać pędzlem kabuki - przy użyciu mniejszego pędzla uzyskamy zbyt przerysowany efekt. POLECAM !
Cena - ok. 60 zł z tego co pamiętam. Ja kupiłam z 25 % zniżką :) Do kupienia w perfumeriach Marrionaud.
Tu na policzku sam Betty-Lou.
A poniżej Betty-Lou na szczytach kości policzkowych, na dole policzka matowy bronzer z Sephory (Sun Disk) i na przodzie policzka MAC Sweetness :) Tak najczęściej maluję poliki :) No dobra - może bez tego włosa z pędzla ;p
ładnie u Ciebie wygląda, a z taką promocją to nic tylko brać. :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda na Tobie! podobają mi się te TheBalmowe opakowania :) a za Benefitem też jakoś nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńMacałam go ostatnio, ale ostatecznie wzięłam Mary-Lou.:) Ale Betty też chcę!:D Ślicznie wygląda!:)
OdpowiedzUsuńświetny jest, tylko mógłby być lekko tańszy ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że takie produkty nie pasują do bladolicych i jako, że za taką się uważam, omijałam je szerokim łukiem. Ale tutaj efekt śliczny. :) Jak widać można wszystko, tylko z umiarem.
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, produkty The Balm maja cene solidna ;/ Ale wkrotce mam urodziny to moze zazycze sobie bronzer albo paletke cieni, bo jestem niestety cienioholiczka :P
OdpowiedzUsuńfajnie..
OdpowiedzUsuńNa palcach wydaje się mega mocny- taki złoty, napigmentowany jak cień do powiek. Natomiast na policzku bardzo delikatnie i ładnie się prezentuje. Eh, czas zapolować na Balmy ;)
OdpowiedzUsuńOjejku jak ładnie wygląda na policzkach:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
Dobrze wiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńfajnie wyglada, choć ja z tymi bronzerami tak na bakier:)
OdpowiedzUsuńHahahah dobrze że bez włosa! Opakowania to mają boskie!
OdpowiedzUsuńteż byłam po mary lou i też nie było, ale nie skusiłam się na ten, poczekam na mary:)
OdpowiedzUsuńJa mam Mary-Lou i trzy róże i jestem bardzo zadowolona z tych produktów :) Betty Lou podoba mi się na kimś, ale sama raczej się na niego nie zdecyduję... :]
OdpowiedzUsuńUrzekło mnie opakowanie - już dla samego pudełeczka warto się na chwilę "zawiesić" nad tym bronzerem :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co Ty - kupiłam Mary-Lou i Betty-Lou razem za 61 zł (30,50 zł za sztukę, w promocji -50% przy zakupie dwóch produktów The Balm), uwielbiam je, ale raczej nic więcej nie kupię - nic więcej mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńja go kupie xD tylko musze dostac ten czek do M na 35zl bo wtedy za 26 to mozna brac;)
OdpowiedzUsuńPIĘKNY! Poluję na tradycyjną wersję rozświetlacza, ale nad nim również będę musiała się zastanowić :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te ich vintidżowe opakowanie, ale jeszcze mocniej uwielbiam efekt na Twoich policzkach :)
OdpowiedzUsuńPięknie!
Ale masz ładną cerę T________T Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńMi coś w nim nie pasuje tylko nie wiem co ^^
OdpowiedzUsuńMam wersję Mary-Lu - ma bardziej jasny kolor złota połączony z barwą szampana:)
OdpowiedzUsuń