2014/01/31

Londyyyyyyyyn!

Właśnie lecę na zakupowe szaleństwo do Londynu. Jestem tak podekscytowana, że głowa małą :) Mam oczywiście zrobioną shortlistę rzeczy, na których zamierzam się skupić w trakcie polowania. Jak tylko wrócę to pokażę co z tego wyszło :) 


1) Selma Mini Michael Kors - to mój numer jeden zakupów. Ostatnio doszłam do wniosku, że wszystkie moje torby są...duże. Za duże! Potrzebuję małej torebki na wyjścia na imprezy, koncerty itd. Selma na celowniku!

2) Baletki - baletek nigdy za wiele, a wierzę, że niedługo zawita do nas wiosna. Warunek ? Wolę unikać sztucznych materiałów i krzykliwych kolorów. Klasyka w tym wypadku sprawdzi się najlepiej.

3) Botki w styl Isabel Marant - niestety na oryginały mnie nie stać, dlatego zapolują na coś zainspirowanymi tymi botkami. 

4) Kosmetyki Dolce&Gabanna - w Polsce ich jeszcze nie spotkałam, a z chęcią bym pomacała co tam dobrego mają. Punkt obowiązkowy - dział kosmetyczny Harrodsa!

5) I jeszcze więcej kosmetyków - z pewnością przyjrzę się nowościom z marek wysokopółkowych. Drżyjcie perfumerie!

6) Czekolady Cadbury - uwielbiam i na pewno przywiozę zapas do domu!

Zobaczymy czy uda mi się trzymać planu :) 

2014/01/30

Obiekt pożądania vol.4

Dziś marzenie z kategorii tych łatwych do spełnienia. Marzenie do którego wracam cyklicznie, bo to chyba jeden z moich ulubionych zapachów. Od ponad roku nie ma go na mojej perfumowej półeczce i powiem Wam, że tęsknie niesamowicie. Czas więc marzenie spełnić. Chloe - chodź do mnie!
 

2014/01/29

Rimmel Airy Fairy

Rimmel Airy Fairy to chyba najbardziej popularna pomadka blogosfery. Przez długi czas nie ulegałam jej urokowi, jednak w trakcie jednej z promocji w Rosmannie wpadła w moje ręce. I już jej nie wypuściłam :) 
Piękny, niewtórny odcień delikatnego różu z lekkim złotym shimmerem. To nie mogło się nie udać.


Airy Fairy to jeden z tych odcieni, którego ostateczny wygląd na naszych ustach zależy od ich pigmentacji. Dla mnie jest delikatnie ciemniejszy niż mój naturalny odcień ust. Sam shimmer na ustach jest praktycznie niewidoczny - daje delikatny glow, bardzo naturalny efekt. Sama pomadka jest bardzo łatwa w użytkowaniu - miękka, kremowa, daje poczucie komfortu przy noszeniu. Nie zauważyłam również by wysuszała usta. Bardzo lubię ją za jej uniwersalność - pasuje praktycznie do każdego makijażu, a jej nakładanie nie wymaga wprawy. Minus za design opakowania - bardzo plastikowe, wygląda na nietrwałe.







Macie rimmelowską wróżkę w swoich szeregach ?

2014/01/28

♫ Bastille - Things we lost in the fire

Dziś piosenka nieco odbiegająca od wcześniejszych klimatów, ale co ja poradzę, że tak fajnie śpiewa się ją w aucie w porannych i popołudniowych korkach. In the fire, fire, fire...



Miłego słuchania (i śpiewania!).

2014/01/27

Guerlain Terre Indigo

Tak piękne, że aż szkoda otworzyć/używać/dotykać. Najlepiej po prostu podziwiać. Zawsze śmieszyło mnie tego typu podejście - w końcu jak kupuję kosmetyk, to po to żeby jak najszybciej wprawić go w ruch. Dopóki nie trafiłam na Terre Indigo...Ta mozaika cieni pochodzi z letniej kolekcji Terra Inca z 2011 roku. Niedawno natrafiłam na nie na Truskawie za zawrotną cenę 80 zł...Grzech było nie skorzystać, więc sprytnie podsunęłam je jako pomysł na prezent urodzinowy mojemu mężowi. Kiedy przyszły, ochom i achom nie było końca. Mimo, że od 2 tygodni są mojej kosmetyczne jeszcze ich nie używałam. Są zbyt piękne, muszę do tego dojrzeć :) 

Uwielbiam Guerlain za dbałość o każdy detal. W tych kosmetykach wszystko jest piękne, nie tylko zawartość.







Jak tylko wprawię je w ruch, to pokażę Wam efekt na powiece. Piękna ta mozaika, prawda ?

  

2014/01/25

Sneak peek

Czyli mały podgląd tego co zobaczycie w przyszłym tygodniu na blogu.

Co kryje te piękne, błyszczące puzderko ? Prezent urodzinowy od mojego męża, a jednocześnie najbardziej cieszący oko kosmetyk z mojego kuferka. Powzdychać do niego (kosmetyku, nie mojego męża!) będziemy mogły w poniedziałek.


W środę na blogu bajkowe klimaty, czyli o najpopularniejszym chyba odcieniu ze stajni Rimmel - Airy Fairy.


W piątek, kiedy ja będę zapewne już na pokładzie samolotu lecącego do Luton, będziecie mogły przeczytać o tym co znajdzie się na moim celowniku w trakcie londyńskiej przygody. Nie mogę się doczekać!




I mała retrospekcja...To był ostatni tydzień pod znakiem ShinyBox - mogłyście zobaczyć styczniowe pudełko, jak również przeczytać recenzje kosmetyków z grudnia. Były również dwa hity z mojej kosmetyczki - niezastąpiony, a niestety wycofywany ze sklepów Diorskin Nude oraz super trwały róż w kremie od Chanel. Do listy marzeń, które być może niedługo się spełnią dołączyła Selma Mini, a w głowie niczym zdarta płyta brzmiał hit Arcade Fire.

Udanego weekendu ! :) 

2014/01/24

Diorskin Nude

Dziś o pudrze, który podbiło moje serce praktycznie od początku - Diorskin Nude to rozwiązanie dla osób ceniących lekkość i naturalność. Sam produkt może być stosowany zarówno jako samodzielny podkład, jak i jako puder wykończeniowy. Zobaczcie za co go pokochałam.



Kilka słów o produkcie 

Sypki puder zawiera prawie 20% zmineralizowanej wody i oferuje skórze po nałożeniu wręcz sensacyjny efekt świeżości. Ten "płyn piękności", który w dodatku bardzo przypomina płyn komórkowy wyzwala doskonałe działanie minerałów i staje się dla skóry prawdziwym koktajlem energii. Sypki puder należy nakładać na podkład Diorksin Nude Fluid-Foundation. Zaskakujący efekt końcowy odznacza się naturalnym blaskiem dając jednocześnie odczucie satynowej, naturalnej i promiennej "drugiej" skóry.

Cena: 159 zł
Mój odcień: 022 Cameo

Produkt niestety został wycofany ze sprzedaży, ale nadal można go dostać np. na truskawce.







Moja opinia o produkcie

Cudowny produkt! Wielka szkoda, że zostaje wycofany ze sprzedaży. Nałożony na podkład (niekoniecznie z Diora, ja używam go z podkładami Lancome) zapewnia komfort na cały dzień. Skóra jest matowa, a jednocześnie rozświetlona i promienna. Takie efekt utrzymuje się cały dzień. Dodatkowo produkt nałożony na makijaż przedłuża trwałość innych produktów np.różów do policzków. Puder świetnie wtapia się w skórę. Zazwyczaj nakładam go pędzlem kabuki lub, gdy potrzebuję większego krycia - flat topem. W wakacje stosowałam go samodzielnie, jako podkład - krycie co prawda minimalne, ale trwałość również godna pochwały. Puder jest dobrze zmielony, bardzo dobrze się rozprowadza. Jedynym minusem jest opakowanie, które w żaden sposób nie zabezpiecza produktu przed rozsypywaniem się np. w podróży. Będę za nim tęsknić jak mi się skończy.

A jaki jest Wasz ulubiony puder ? :) 


2014/01/23

Obiekt pożądania vol.3

Dziś w priorytetach mojej pożądliwej duszy znalazła się rzecz niezbędna w mojej szafie (ależ oczywiście!). Jeśli nie spełnię tej zachcianki zapewne moje życie straci sens, a humor straci na jakości. Chcąc więc oszczędzić cierpień sobie, ale i otoczeniu najpewniej w trakcie zakupów z Londynie spełnię te 'chciejstwo'. A tak zupełnie na serio - cierpię na brak małych torebek! Czas to nadrobić. Co tym razem znalazło się w zasięgu mojego zakupowego radaru? Selma Mini sygnowana przez Michaela Korsa. 


Chodź do mamusi!

2014/01/22

Chanel Le Blush Creme

Moje fascynacje kosmetyczne są bardzo labilne. Raz jestem miłośniczką pomadek, za miesiąc pada na błyszczyki, chwilę później jestem w stanie wydać swój ostatni grosz na cień do powiek. Taka kosmetyczna osobowość wieloraka. Sądząc po ilości róży do policzków, jakie w ostatnim czasie zasiliły szeregi mojej kosmetyczki - mam nowe szaleństwo. Czy jest w nim metoda? Jeszcze nie wiem, ale jednego odmówić im nie można. Są ładne. Kropka. Dziś recenzja jednego z moich skarbów - Le Blush Creme de Chanel w kolorze Inspiration (koniecznie czytane koślawym francuskim akcentem - zrobi się wytwornie, mówię wam!).



Kilka słów o produkcie

Le Blush Creme de Chanel - róż do policzków z jesiennej kolekcji Chanel Superstition. Posiada kremowo-pudrową formułę, która wtapia się w skórę tworząc satynowe, delikatne wykończenie makijażu. Le Blush De CHANEL należy nakładać opuszkami palców wzdłuż kości policzkowej. Posiada lekką, beztłuszczową formułę.

Cena to ok.140 zł za 2.5 grama






Moja opinia o produkcie

Mogę ująć to krótko - absolutna rewelacja. I mówię to ja - posiadaczka skóry tłustej jak frytki z McDonaldsa. Początkowo miałam obawy co do formy kosmetyku - myślałam, że nakładanie produktu w kremie będzie kłopotliwe. Nic bardziej mylnego. Róż nakładam flat-topem z syntetycznego włosia w kilka chwil. Nie ma plam, nierówności - rumieniec wygląda bardzo naturalnie. Sam kolor - Inspiration - jasny, chłodny róż jest doskonały dla bladolicych. To co mnie ujmuje w tym produkcie to jednak nie kolor - umówmy się pięknych róży na rynku jest sporo. Produkt Chanel kupił mnie swoją trwałością. Jest niezniszczalny. Wytrzymuje cały dzień. I przez cały dzień nie mam na myśli 8 godzin w pracy. Kremowa, lekko pudrowa w kontakcie ze skórą konsystencja idealnie stapia się ze skórą. Coś pięknego. Jeśli szukacie więc różu, który nie zawiedzie Was w ciągu dnia i dzięki któremu uzyskacie naturalny efekt - sięgnijcie po Chanel.



Skusicie się ? :) 

2014/01/21

Shinybox: styczeń 2014

Jeśli macie już serdecznie dość postów o pudełkach, zapraszam do mojego muzycznego posta, który opublikował się równolegle. Jeśli natomiast chcecie przebrnąć przez ostatnią już na moim blogu prezentację ShinyBox - zapraszam do czytania dalej :) 


Motyw przewodni pudełka - Be Shiny!



Dermika Olśnienie - Baza pod makijaż wygładzająca skórę z subtelnym efektem rozświetlenia. Produkt pełnowymiarowy - 10 ml. Jestem jej szalenie ciekawa! 


Bioliq Krem nawilżający pod oczy. Dermokosmetyk oparty na ekstraktach roślinnych. Produkt pełnowymiarowy.


Delawell Oliwka do paznokci - Oliwka zawiera olejki pochodzenia roślinnego, które wzmacniają strukturę skóry i paznokci. Produkt pełnowymiarowy.


Evree Wygładzający Peeling do stóp - wspomaga odnowę i regenerację skóry, pozostawia stopy miękkie i aksamitnie gładkie. Zawiera drobinki pumeksu, urea, lanolinę, wosk pszczeli oraz lawendowy olejek eteryczny. Produkt pełnowymiarowy.


Paese Linea Automatyczny Eyeliner - metaliczna kredka do oczu o miękkiej konsystencji, przedłużonej trwałości.  Makijaż utrzymuje się do 12 godzin. Wodoodporna. Produkt pełnowymiarowy.

Pudełko bardzo udane - same pełnowymiarowe produkty!

♫ Arcade Fire - Reflektor

Dziś piosenka, która prześladuje mnie odkąd usłyszałam ją w radiu. Uwielbiam takie brzmienia! Wart obejrzenia jest również teledysk wyreżyserowany przez Antona Corbijna.




2014/01/20

Shinybox - recenzje

To jeden z moich ostatnich wpisów o Shinybox - kilka dni temu zrezygnowałam ze współpracy z tą firmą. Powód? O Shinybox możecie przeczytać na wielu blogach, a chcę być treści u mnie były na swój sposób unikalne. Rozumiem, że niekiedy pewna powtarzalność postów jest nieunikniona, ale co za dużo to nie zdrowo. Innym powodem jest fakt, że jest pewien rozdźwięk pomiędzy kosmetykami kupuję sama jako konsument, a tymi otrzymywanymi w pudełku. Jak każdy bloger chcę, by materiał tu prezentowany miał jakiś wspólny mianownik, był koherentny. 

Wybaczcie przydługi wstęp - do rzeczy!



Anatomicals gościło swego czasu dość często na moim blogu, nie jest więc to moje pierwsze spotkanie z kremem do rąk Help The Paw. Moje odczucia od tego czasu się nie zmieniły - lekki, przyjemny krem do codziennego stosowania, nie do zadań specjalnych.


Organique Mild Cleaner Gel to mój hit tego pudełka. Jakoś moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że tak będzie. Jest niezwykle łagodny - podejrzewam, że nawet gdybyśmy wlały całą butelkę do oka, nie spowodowałaby podrażnień (swoją drogą co musiałoby nas do tego skłonić...chyba przegrany zakład). Radzi sobie z makijażem, zanieczyszczeniami - po umyciu nasza skóra jest dobrze oczyszczona. Plus za łagodny, ale wciągający zapach.


Marion Bibułki Matujące. Nigdy nie używałam tego typu produktów. Nie, że nie musiałam - na przysłowiowe przypudrowanie noska wychodzę dość często. I chyba przy tym zostanę. Jakoś idea bibułek mnie nie przekonuję - owszem sebum zebrane, ale i makijaż naruszony...Jestem na nie.


KeraBond 3 fazowa rekonstrukcja włosa - napalałam się na ten produkt jak szczerbaty na suchary i...zapomniałam o nim. Wylądował w szufladzie, gdzie zapomniany wciąż czeka na debiut w mojej łazience.


L'oreal GlamShine za to zaraz poszedł w ruch. Nie jest to moja pierwsza styczność z błyszczykami z tej serii. Lubię je za lekkość i ładny blask. Kolor jaki otrzymałam - mimo, że razi pomarańczem na ustach wychodzi bardzo naturalnie, dodając im tylko lekkiego blasku.

Uff. Koniec. Będziecie tęsknić za recenzjami Shinybox? :)

2014/01/18

Sneak peek

O czym przeczytacie w przyszłym tygodniu ? Zobaczmy.

W poniedziałek znajdziecie na C for Craving recenzje produktów z grudniowego Shinyboxa. Pojawi się również prezentacja nowego pudełka - ostatnia w historii bloga, jako że zakończyłam właśnie współpracę z marką.


W środę podzielę się z recenzją różu w kremie Chanel - po kilku miesiącach jestem pewna już swojej opinii.


Piątek to natomiast dzień pudru z którym się nie rozstaje - Diorskin Nude, który często w rewelacyjnie niskiej cenie jest dostępny na Truskawie.


Do kogo należał ten tydzień? Muzycznie do U2. Kosmetycznie do wściekle różowego błyszczyka Dior Addict i cieni nie do zdarcia od L'oreal. Pojawiły się również nowości sygnowane przez Lancome. Na mojej wish-liście pojawiły się natomiast lordsy włoskiej marki Scarosso.