No to dzisiaj obiecana relacja z naszej małej wyprawy weekendowej do podkrakowskiej Lankorony. Jeśli mam określić cały wypad jednym słowem to będzie nim "POLECAM" ! :) Aż dziwne, że ta miejscowość nie jest bardziej znana - urzekła mnie totalnie swoją zabudową,bijącym z każdego kąta spokojem i pięknymi widokami. Aż sobie cichutko przebąknęłam, że kiedyś chciałabym mieszkać tutaj :) Część domków pochodzi z XIX wieku - niestety większość z nich to ruina (ale nadal piękna), część jednak została odrestaurowana i cieszy oczy turystów. Znajdziemy tu również wille w stylu zakopiańskim. Właśnie w jednej z takiej willi z 1926 roku- "Bajka" - zatrzymaliśmy się poczas pobytu. Lanckorona jest szczególnie umiłowana przez artystów - galerii i innych tego typu inicjatyw jest tu co niemiara :) Na prawdę jeśli macie blisko do tej pięknej miejscowości, wybierzcie się tam choć na jeden dzień. Cisza i spokój gwarantowany :)
A jeśli już się wybierzecie...Koniecznie przenocujcie w pensjonacie "Bajka" - piękny, a co tam piękny...cudowny rustykalno-nowoczesny wystrój, przemili właściciele i TEN widok z okna :) No po prostu bajka ;)
Każdy kąt chował w sobie magiczne rzeczy :) Uwielbiam takie małe drobiazgi, które tworzą klimat miejsca.
Jak widać Pepa wpisała się w kolorystykę Bajki :)
Na ścianach pensjonatu wisiały obrazy i grafiki autorstwa właścicieli :)
A teraz zdjęcia samej Lanckorony - uroczy rynek i praktycznie ani żywej duszy oprócz kilku turystów ;) To lubię !
Wycieczkowa wersja mnie i nieżywy pies.
Wieczorem pojechaliśmy na krótki spacer po Krakowie :)
Następnego dnia odwiedziliśmy na krótko Kalwarię i udaliśmy się w drogę powrotną zahaczając o Wadowice i kremówki (które swoją drogą były paskudne ;P)
Potem na szybki obiadek do teściowej i tak oto weekend minął :)
Magiczne miejsce, super fotki. A piesek przesłodziak:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że weekend spędzony aktywnie ;)
OdpowiedzUsuńMieszkam w Krakowie od urodzenia, ale jeszcze nigdy nie byłam w Lanckoronie- chyba trzeba to zmienić. Miejscowość i pensjonat na Twoich zdjęciach prezentuje się cudnie, właśnie taki klimat lubię. Muszę podsunąć pomysł na wycieczkę mojemu lubemu ;)
Rozrbroiły mnie zdjęcia Twojego psa- śpiąca Pepa jest tak słodka, że chciałoby się ją schrupać (pewnie tak niewinnie wygląda tylko kiedy śpi :P)
koniecznie się wybierz :) a powiem Ci, że jeśli chodzi o Pepę to jak na szczeniaka jest nawet grzeczna :D
UsuńBajecznie tam jest... Rozmarzyłam się totalnie, a przecież pracować trzeba :) Żałuję, że mam tak daleko do Krakowa. Ale na sierpień planujemy kilka dni w mieście Kraka, więc Lanckrona będzie obowiązkowym miejscem na jedną z wycieczek!
OdpowiedzUsuńpunkt obowiązkowy :) powiem Ci, że jak tam byłam to miałam ochote rzucić wszystko i tam zostać:)
UsuńAle fajnie przenieść się w starsze czasy:-)
OdpowiedzUsuńpięknie tam *.* uwielbiam takie miejsca
OdpowiedzUsuńjakim szkiełkiem cykacie zdjęcia?
Sigma ex 24-70 :)
Usuńrównież nie polecam kremówek w Wadowicach :) a okolice bardzo dobrze znam i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńto były moje pierwsz kremówki...i ostatnie ;P
Usuńurocze miejsce, ja Twoje zjecie z pieskiem genialne
OdpowiedzUsuńJa jak jestem w Krakowie, to stały punkt odwiedzin to Zarabie :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i bardzo fajnie sie tam czuje :)
Ale to tylko raz w roku taka przyjemnosc mnie spotyka :)
Klaudia.
Przepiękne miejsce :) A co do kremówek, to ja zawsze trafiam tam na przepyszne :)
OdpowiedzUsuńByłam w Lanckoronie na plenerze w liceum:) Bardzo mi się tam podobało:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne zdjęcia, Pepa jest przecudna;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drewniane podłogi i białe ściany, marzę o takim domu na mojej pustej działce rekreacyjnej! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham tą psinkę! Przy każdym nowym zdjęciu pragnę takiego psa jeszcze bardziej! Ale mogę pomarzyć, z domu mnie wyrzucą z takim psem (no nie każdemu podoba się to samo ;d)
OdpowiedzUsuńPięknie tam! Jestem z Krakowa i nie odwiedziłam Lanckorony, wstyd!
OdpowiedzUsuńsuper to miejsce :)
OdpowiedzUsuńjaki piesio cudny :) moglabys mi odpisac co to za rasa? :* buziaki
OdpowiedzUsuńStudiuję już kilka lat w Krakowie, a jeszcze nie słyszałam o tym miejscu. Muszę się koniecznie wybrać w jakiś weekend, chociażby na jeden dzień ;)
OdpowiedzUsuńA kremówki w Wadowicach też mi nie smakowały.
W życiu nie bylłm w Lanckornie ale po twojej recenzji i widokach jestem bardzo zachęcona do odwiedzin :) Biedna Pepa pewnie do dziś ma zakwasy , przy jej długości łap to jakby niemowlaka wystawić w maratonie :)
OdpowiedzUsuńPepa jest urocza :) a miejsce niesamowite
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie Twoje posty :) Dopisuję Lanckoronę i "Bajkę" do kolejnych miejsc, które muszę zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce ;D
OdpowiedzUsuńświetne miejsce.. tez lubię takie spokojne miejsca, a nie przepełnione turystami.. a psiak padł ze zmęczenia? :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńklimatyczne miasteczko )
OdpowiedzUsuńJakim cudem przegapiłam ten post! Cieszę się, że Lanckorona Ci się spodobała. Muszę przyznać, ma klimat ;). Jeżeli mam być szczera, jest dużo ciekawsza od Kalwarii ( w której tak na marginesie mieszkam ;) )
OdpowiedzUsuń