Ponownie w moje życie wdało się powątpiewanie, czy twór taki jak podkład idealny istnieje. Swego czasu miałam swój ideał - Double Wear Light EL, ale jak to zwykle bywa koncern EL zdecydował się go "uidealnić" jeszcze bardziej, tworząc tym samym bubel wszechczasów, który gdzieś tam jeszcze dogorywa w mojej kosmetyczce. Pozostało mi poszukać zastępstwa. Czy je znalazłam? Być może, choć to ideał bardzo kapryśny.
Kilka słów o produkcie
Po 8 latach badań marka Lancôme przedstawia swój pierwszy podkład zapewniający efekt 24-godzinnej* perfekcji makijażu. Dzięki technologii EternalSoft, podkład Teint Idole Ultra 24h walczy z oznakami zmęczenia. Bez konieczności poprawy makijażu, cera pozostaje wygładzona, ujednolicona i nieskazitelna.Teint Idole Ultra 24h zapewnia nieodparte poczucie komfortu. Jego nowa i świeża konsystencja sprawia, że podkład idealnie dopasowuje się do koloru skóry, pozostawiając ją gładką, aksamitną i matową, bez efektu pudrowego. SPF 15.
Posiadam odcień 01 (Beige Albatre)
Cena - ok. 160 zł za 30 ml.
Gama dostępnych odcieni:
Moja opinia o produkcie
Produkt jest bardzo dobry, ale nie idealny. Będę walić prosto z mostu - ten podkład jest kapryśny! Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że są dni kiedy po kilku sekundach nałożenia paluchami prezentuje się jak milion dolarów, by na drugi dzień wystawiać mnie na kilka minut męczarni w postaci nakładania pędzlem (a i tak nie wtopi się w skórę!). Dodam, że mój codzienny rytuał jest od kilku miesięcy taki sam, więc nie jest to kwestia innych kosmetyków. Podkład żyje własnym życiem i niestety zdarza mu się wstać lewą nogą. Gdyby nie to, byłoby rewelacyjnie. Konsystencja jest dość gęsta, ale blenduje się z reguły łatwo. Wystarczy jedna pompka by pokryć całą twarz. Podkład zaraz po nałożeniu wygląda dość tępo, jednak po chwili idealnie wtapia się w skórę nadając jej piękny, niepłaski mat. Efekt - idealna, gładka skóra. Mój odcień 01 to bardzo jasny beż - idealny dla mojej skóry, choć na zdjęciu na dłoni widać, że raczej słabo się adaptuje do naszego odcienia skóry. Trzeba dobrze dobrać odcień! To co zachwyca to trwałość. Może nie 24-godzinna, ale i tak godna pochwały. Pierwsze poprawki? Po godzinie 16 i to raczej drobne "przypudrowanie noska". Skóra przez cały praktycznie dzień jest trzymana w ryzach, nie świeci się, a produkt przedłuża również trwałość innych kosmetyków np. różu. Jako, że jest to produkt typu long-lasting, odradzam używania go dzień w dzień - nie ma siły, skończy się to przesuszeniem skóry. Jest to produkt do zadań specjalnych :) Gdyby nie jego kapryśność, powiedziałabym, że jesteśmy skazani na długoletnią przyjaźń. Z drugiej strony, przyjaciołom wiele się wybacza prawda ? :)
Poniżej kilka zdjęć 'w akcji'.
Od lewej: goła skóra, z podkładem Lancome, podkład+puder Diorskin Nude+róż
I całość twarzy:
A jak Wasze doświadczenia z podkładami Lancome ?
nie miałam i przerażają mnie takie kapryśne podkłady, bo jak już się maluję to później nie mam za wiele czasu na poprawki w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńŁo, ja z podkładem Lancome nie mam najlepszych doświadczeń - parę lat temu (zanim jeszcze poznałam fenomen blogowych recenzji) skusiłam się na Teint Idole Silky Mat. Pani w drogerii tak go zachwalała, dobrała mi odcień, wszystko super. W domu okazało się, że podkład kryje średnio (a pani obiecywała suuuuuuper krycie), waży się na buźce, a jakby tego było mało - ciemnieje! Nosz kurcze blade - podkład za 180zł, który ciemnieje?!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ty ze swoim Lancomem możesz się "dogadać" - raz lepiej, raz gorzej, ale efekt, który pokazujesz na zdjęciu jest fajny :)
Na skórze faktycznie wygląda bardzo ładnie, ale ja gustuję w dużo delikatniejszych konsystencjach. Z Lancome miałam jeden podkład (niestety już nie pamiętam jego nazwy) i strasznie ciemniał w ciągu dnia i podkreślał każdą suchą skórkę. Przyznam, że bardzo mnie zniechęcił do pokładów tej marki.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ale starszą wersję. Na Tobue wygląda idealnie, chyba miał lepszy dzień. ;) Ostatnio polubiłam Clarins, Skin Illusion, też jest trwały przy mojej suchej skórze. :)
OdpowiedzUsuńzastanawiam się właśnie nad jego zakupem :)
OdpowiedzUsuńHej, od kiedy Estee zmieniło wersję Double Weara Lighta? Z tego co mi wiadomo to od kilku lat nic się nie zmieniło. Nawet w wersji klasycznej nic się nie zmieniło, oprócz dodania kilku nowych kolorów.
OdpowiedzUsuńZa taką cenę chyba nie powinien kaprysić? ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem na etapie poszukiwania jasnego podkładu, zerknę na ten.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest kapryśny...
Sama nie miałam podkładów Lancome, ale moja siostra używała i dość była zadowolona. Teraz czekam na EL DW Light i trochę mnie wystraszyłaś tą informacją, że coś przy nim przykombinowali. Szczerze, to nie słyszałam nic o tym.
OdpowiedzUsuńMam Teint Miracle i bardzo lubię, choć niestety jest to podkład absolutnie nie nadający się na słoneczne dni - po prostu wtedy spływa. Za to w umiarkowaną pogodę jest genialny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak czytałam, że coś poprawiali w formule DW ;) Do nakładania podkładu używam takiego samego pędzla.
OdpowiedzUsuńKiedyś testowałam, ale zapach mi kompletnie nie odpowiadał..
OdpowiedzUsuńEfekt całkiem niezły, jak dotąd nie używałam podkładów tej firmy. Czego używasz do rąk, że są taaakie gładkie? :)
OdpowiedzUsuńMiałam i nie polubilismy sie. Zaraz po nałożeniu cera wyglada idealnie. Niestety mi złaził z buzi po kilkudziesięciu minutach i to w dodatku plackami. Ale tak to juz jest z tymi podkladami. Trzeba trafić na swój i tyle:)
OdpowiedzUsuń