2013/09/11

Lancome Teint Idole Ultra 24h

Ponownie w moje życie wdało się powątpiewanie, czy twór taki jak podkład idealny istnieje. Swego czasu miałam swój ideał - Double Wear Light EL, ale jak to zwykle bywa koncern EL zdecydował się go "uidealnić" jeszcze bardziej, tworząc tym samym bubel wszechczasów, który gdzieś tam jeszcze dogorywa w mojej kosmetyczce. Pozostało mi poszukać zastępstwa. Czy je znalazłam? Być może, choć to ideał bardzo kapryśny.



Kilka słów o produkcie

Po 8 latach badań marka Lancôme przedstawia swój pierwszy podkład zapewniający efekt 24-godzinnej* perfekcji makijażu. Dzięki technologii EternalSoft, podkład Teint Idole Ultra 24h walczy z oznakami zmęczenia. Bez konieczności poprawy makijażu, cera pozostaje wygładzona, ujednolicona i nieskazitelna.Teint Idole Ultra 24h zapewnia nieodparte poczucie komfortu. Jego nowa i świeża konsystencja sprawia, że podkład idealnie dopasowuje się do koloru skóry, pozostawiając ją gładką, aksamitną i matową, bez efektu pudrowego. SPF 15.

Posiadam odcień 01 (Beige Albatre)

Cena - ok. 160 zł za 30 ml.

Gama dostępnych odcieni:







Moja opinia o produkcie

Produkt jest bardzo dobry, ale nie idealny. Będę walić prosto z mostu - ten podkład jest kapryśny! Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że są dni kiedy po kilku sekundach nałożenia paluchami prezentuje się jak milion dolarów, by na drugi dzień wystawiać mnie na kilka minut męczarni w postaci nakładania pędzlem (a i tak nie wtopi się w skórę!). Dodam, że mój codzienny rytuał jest od kilku miesięcy taki sam, więc nie jest to kwestia innych kosmetyków. Podkład żyje własnym życiem i niestety zdarza mu się wstać lewą nogą. Gdyby nie to, byłoby rewelacyjnie. Konsystencja jest dość gęsta, ale blenduje się z reguły łatwo. Wystarczy jedna pompka by pokryć całą twarz. Podkład zaraz po nałożeniu wygląda dość tępo, jednak po chwili idealnie wtapia się w skórę nadając jej piękny, niepłaski mat. Efekt - idealna, gładka skóra. Mój odcień 01 to bardzo jasny beż - idealny dla mojej skóry, choć na zdjęciu na dłoni widać, że raczej słabo się adaptuje do naszego odcienia skóry. Trzeba dobrze dobrać odcień! To co zachwyca to trwałość. Może nie 24-godzinna, ale i tak godna pochwały. Pierwsze poprawki? Po godzinie 16 i to raczej drobne "przypudrowanie noska". Skóra przez cały praktycznie dzień jest trzymana w ryzach, nie świeci się, a produkt przedłuża również trwałość innych kosmetyków np. różu. Jako, że jest to produkt typu long-lasting, odradzam używania go dzień w dzień - nie ma siły, skończy się to przesuszeniem skóry. Jest to produkt do zadań specjalnych :) Gdyby nie jego kapryśność, powiedziałabym, że jesteśmy skazani na długoletnią przyjaźń. Z drugiej strony, przyjaciołom wiele się wybacza prawda ? :)

Poniżej kilka zdjęć 'w akcji'.


Od lewej: goła skóra, z podkładem Lancome, podkład+puder Diorskin Nude+róż

I całość twarzy:


A jak Wasze doświadczenia z podkładami Lancome ?