I mnie dosięgnęła mania bycia fit. Co tu ukrywać - metabolizm znacznie spowolnił i jedzenie wszystkiego czego chcę nie uchodzi już mi na sucho. Kiedy waga poszła w górę, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zapisałam się na siłownie Pure Jatomi. Za mną miesiąc zmagań w pocie czoła i...chcę więcej!
Na siłownię staram się chodzić minimum 3 razy w tygodniu, ale dająć z siebie wszystko. Zazwyczaj trening rozpoczynam od pół godzinnej wizyty na bieżni. W ciągu miesiąca moja wydolność na bieżni wzrosła - 30 minut biegu to nie problem, bez problemu również wykonuję biegi interwałowe. Cel na ten miesiąc - pierwszy raz przebiec 7 km!
Po bieżni zazwyczaj idę na zajęcia grupowe - część z nich odbywa się na siłowni, część na sali. Już wiem, że wszelkiego rodzaju kobiece formy ćwiczeń nie są dla mnie, bo zwyczajnie nie czuję na nich zmęczenia.
Zajęcia, na które uczęszczam najchętniej to:
- Pure Pump (Zdecydowany faworyt. Zajęcia ze sztangą o szybkim tempie i kształtujące właściwie wszystkie partie ciała. To dzięki nim potrafię w końcu zrobić pompkę! ;))
- 20'ABS (Krótki, ale intensywny trening mięśni brzucha, który odbywa się na siłowni)
- TRX (Moje ostatnie odkrycie! Rewelacyjne zajęcia odbywające się na siłowni z wykorzystaniem podwieszanych taśm. Już dawno nie czułam się tak zmęczona!)
- Pilates/Stretching (Jedyne z kobiecych zajęć w moim harmonogramie. Sprzyjają odprężeniu i relaksowi.)
Tak ćwiczyłam przez ostatni ponad miesiąc:
Jak rezultaty po miesiącu ? Póki co tracę powoli w obwodach. Rezultaty może nie są spektakularne, ale też wyjściowe wymiary nie były najgorsze:
- Biust (z 89 cm na 86 cm)
- Talia (z 68 cm na 64 cm)
- Biodra (z 88 cm na 87 cm)
- Pupa (z 94 cm na 93 cm)
- Biceps (z 25 cm na 26 cm)
Dzięki regularnemu wcieraniu ujędrniaczy zauwazyłam również poprawę w jędrności skóry co bardzo mnie cieszy :) Waga póki co bez zmian, ale nie stosuję żadnej diety. Być może o tym pomyślę w kolejnym miesiącu, by zintensyfikować rezultaty.
Kolejny update za miesiąc!