Dziś o produkcie, który kupiłam pod wpływem wielu pozytywnych opinii. Długo zabierałam się za napisanie tej recenzji - chciałam, by jak najlepiej odzwierciedlała moje uczucia względem Cicaplast oraz opisywała jego działanie. Krem testowałam ponad 2 miesiące - towarzyszył mi przez zimę, jak również w cieplejsze dni. Już zapowiem, że moja recenzja będzie jak najbardziej pozytywna, jednak pozbawiona zbytecznego hurraoptymizmu. Ot produkt jest dobry, ale nie rewelacyjny.
Kilka słów od producenta
Preparat przyśpiesza regenerację naskórka chroniąc go niczym plaster. Wskazany do stosowania na zmiany skórne, skórę podrażnioną, popękaną i po zabiegach chirurgicznych. Posiada potrójne działanie: regeneruje naskórek dzięki obecności kompleksu minerałów miedzi/cynku/manganu, który aktywuje produkcję nowych komórek oraz madekasozydu, który sprzyja właściwej organizacji nowo powstałych komórek oraz wytwarzaniu równomiernej powierzchni; działanie antybakteryjne zawarty w preparacie glukonian cynku ogranicza namnażanie się mikroorganizmów a medekasozyd redukuje liczbę mikroorganizmów osiadąjących na skórze; działanie ochronne dzięki oddzielaniu rany od środowiska zewnętrznego. Konsystencja preparatu jest niewidoczna na skórze, nietłusta, nieklejąca się, łatwa do nałożenia.Rezultat: odpowiednio chroniona oraz stymulowana do produkcji nowych komórek, skóra szybciej się regeneruje. Nie zawiera środków zapachowych. Nie powoduje zaskórników. Tolerancja testowana na nabłonku ust.
Opakowanie
Poręczna tubka z dzióbkiem :) Podoba mi się to, że jest zrobiona z plastiku. Z LRP miałam kiedyś Effaclar w opakowaniu metalowym, które po jakimś czasie na zagięciach zaczynało pękać. Opakowanie ma 40 ml.
Konsystencja
W konsystencji preparat przypomina troszkę bazy silikonowe - łatwo nakłada się go na skórę, z wyczuwalnym poślizgiem. Szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu.
Działanie
No i najważniejsza część posta. Zacznę może od pierwotnego przeznaczenia preparatu, czyli regeneracji naskórka. Tu preparat bardzo średnio. Fakt łagodzi skórę i niweluje uczucie ściągnięcia czy pieczenia, jednak w żaden sposób nie przyczynia się do szybszego zanikania podrażnień. Ja preparat stosowałam głównie na niewielkich rankach i strupkach - nie zdziałał nic. Raz zdarzyło mi się podrażnienie po kwasach - tu również przyniósł "tylko" ulgę, natomiast swoje do zagojenia musiałam odczekać. Nie regenerował również skóry ust wysuszonej od mrozów. Dlaczego więc chce mu mimo wszystko wystawić pozytywną opinię ? Otóż nie zawsze kosmetyki należy stosować z ich przeznaczeniem. Cicaplast sprawdza się bardzo dobrze jako...baza pod makijaż. Przez większość zimy nakładałam go pod podkład. Efekt ? Makijaż trzymał się dłużej, a skóra miała dodatkową warstwę ochronną przed mrozem. Mam wrażenie, że preparat będzie równie dobrze chronił skórę np. przed klimatyzacją. Po całym dniu po zmyciu makijażu skóra była miękka, nieprzesuszona i wyglądała na szczęśliwą. Wszystkie kosmetyki aplikowały się o wiele lepiej na twarz przygotowaną Cicaplastem, a skóra o wiele lepiej znosiła wielogodzinną "tapetę". Preparat nie zapchał mi porów, ani nie powodował świecenia się skóry. Teraz słówko o tym jak preparat sprawuje się przy nieco cieplejszej pogodzie :) Muszę przyznać, że trochę gorzej. O ile w zimie makijaż na twarzy trzymał się na Cicaplascie cały dzień, o tyle teraz buzia po 6-8 godzinach zaczyna się świecić i wymaga przypudrowania. Nie jest to jakaś duża wada, ale myślę że warta zanotowania :) Myślę, że w lato produkt ten się po prostu nie sprawdzi :)
Plusy:
- przynosi ulgę skórze
- świetnie nadaje się pod makijaż
- nie zatyka porów
Minusy:
- nie przyspiesza gojenia się skóry
- w czasie cieplejszych dni powoduje "świecenie się" skóry po 6-8 godzinach