Na blogu gościły już dwa odcienie błyszczyka Chanel Scintillantes - mocno iskrząca malina Jupiter (klik) oraz numerek 11, czyli niesamowity kameleon Scintillance (klik). Niedawno do mojej skromnej, powoli powstającej kolekcji dołączył kolejny odcień - piękny cukierkowo różowy z milionami opalizujących na fioletowo i srebrno drobinek (dziękuję ! :*). Co jak co, ale pod względem koloru i blasku Chanelki są niezastąpione ;) Jestem absolutnie zakochana w produktach do ust tej marki i wciąż mam ochotę na więcej :)
Close-up na kolor :)
I na ustach :>
Jeśli chcecie przeczytać pełną recenzję produktu zapraszam do wpisów o wcześniejszych odcieniach Chanel Scintillantes.
A jakie są Wasze ulubione błyszczyki/pomadki ? :)