Nazwałabym siebie rybnym purystą - jedynym dodatkiem do ryb jaki do tej pory używałam była sól i cytryna. W przypływie szaleństwa dodawałam zioła, uważając, że pyszny łosoś czy pstrąg nie potrzebują większej oprawy. I dziś oto moją kuchnią wstrząsnęła rewolucja - nieświadomą niczego rybę przed opiekaniem wsadziłam na pół dnia do marynaty. Smak przecudowny - trochę słodkawo, orientalna nuta marynaty doskonale współgrała z mięsem łososia. Polecam każdemu kto nie ma pomysłu na rybę i czasu na długie siedzenie w kuchni :)
Przepis na marynatę pochodzi z dodatku do GW "Palce lizać":
1/3 szklanki soku pomarańczowego
1/4 szklanki miodu
5 łyżek sosu sojowego
1 mała cebula
1 łyżeczka imbiru w proszku
Wszystko dokładnie mieszamy i w takiej zalewie moczymy filety/dzwonki z łososia co najmniej 2 godziny.
Następnie rybkę pieczemy na ruszcie w piekarnik/grillu elektrycznym ok. 10 minut z każdej strony (w piekarniku piekłam na 200 stopniach). Smacznego ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)