Alterra jest nową linią rossmanowych kosmetyków w skład, których w mniejszym lub większym stopniu wchodzą certyfikatowane składniki naturalne.
I tak mój żel:
- nie zawiera silikonów, parafiny i inny związków olejów mineralnych
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
- zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw lub dziko rosnących zbiorów
- nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego
Kosmetyki te produkowane są na zlecienie Rossmanna przez firmę Logona - znanego producenta kosmetyków naturalnych. Niektóre z nich posiadają certyfikaty Vegan (ten żel również) i BDIH (certyfikat dostają kosmetyki mające w składzie składniki naturalne oraz które nie są testowane na zwierzętach - również posiadany przez ten żel). Przy następnym wypadzie do Rossmanna na pewno skuszę się na inne kosmetyki tej serii.
Wracając do żelu - ma on taką kisielową konsystencje, do której trzeba się przyzwyczaić. Poza tym słabo się pieni - ale to pewnie z powodu braku wszelkich "ulepszaczy" - co niektórym może przeszkadzać. Ja jestem nim zachwycona - zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo, jest wyczuwalny nawet rano. Po kąpieli nie ma się uczucia napiętej skóry, choć oczywiście warto posłużyć się później balsamem. Zobaczymy czy będzie on miał jakieś długofalowe rezultaty. Póki co sprawuje się na prawdę świetnie - zachęcam Was do odwiedzenia drogerii i przyjrzenia się tym produktom. Powala również cena - za 250 ml żelu dałam niecałe 7 zł. Tak niska cena przy naturalnym składzie kosmetyku jest na prawdę rzadkością.
Nawet teraz pisząc tego posta, nie mogę przestać wąchać tego płynu :) Zapach powala.
Mój ukochany za buty zimowe uważa Najcze, a japonki są według niego "gejowe". Ostatnio udało mi się przeforsować kolejne buty dla Niego. Pół casual, pół eleganckie sneakersy. Fajne takie ;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że japonkom daleko do Love Parade, ale niech tym naszym Panom będzie. Nie chcą, to niech nie noszą ;)
OdpowiedzUsuńb. fajny blog :) jestes łądna dziewczyną :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy na nasz nowy blog http://lik00.blogspot.com/ dopiero sie rozkreamy ale czeste zaglądanie bedzie owocne :)
już wiem, po co jutro wejdę do Rossmanna, a co do maski/masła Body Shop, to wszystko zależy od twojego stanu włosów. jak kupiłam to maskę to moje włosy były przesuszone i zniszczone od rozjaśniania, nie mogłam ich rozczesać itp. ta maska była dla nich ratunkiem, bo je nawilżyła i trochę odbudowała. z początku używałam jej po każdym myciu i włosy były po niej ok, jednak z czasem zauważyłam, że zaczyna je lekko obciążać, więc zredukowałam jej użycie do jednego razu w tygodniu. i jest to wystarczające.
OdpowiedzUsuńtyle mam już rzeczy na swojej liście z tego Rossmanna, a zawsze mi do niego jakoś nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńkurcze blogger mi szwankuje i znów czyni ze mnie anonima;/ zachęcona opisem na bultelce kupiłam ostatnio mam szampon z tej serii- jakis taki z mango nadający objętość. I tez polecam;-)
OdpowiedzUsuńJulia