Co szampon zawiera:
- esencjalne olejki z paczułki i ylang ylang (mają poprawiać kondycję skóry głowy i redukować splątania)
- wyciąg z jagodlinu wonnego (kontroluje wydzielanie łoju, poprawia kondycję skóry głowy)
- panthenol (nawilża, wygładza włosy)
- proteiny sojowe (naturalny przeciwutleniacz, daje nawilżenie i zdrowie włosom)
- ekstrakt z mleczka kokosowego
Niestety szampon zdecydowanie nie zadowoli fanek kosmetyków naturalnych - w jego składzie znajdziemy SLES i ALS.
Cóż mogę powiedzieć o tym szamponie po miesiącu stosowania...Zacznę od plusów - jest to pierwszy szampon, po którym nie muszę codziennie używać odżywki, by rozczesać włosy. Redukuje powstawania kołtunów i splątań, przez co czesanie i suszenie włosów jest o wiele łatwiejsze. Szampon ma cudowny zapach, który długo utrzymuje się na włosach. A teraz dla mnie rzecz najważniejsza - pomimo (rzekomych) właściwości nawilżających nie obciąża moich cienkich włosów (a takie efekt otrzymywałam po stosowaniu szamponów Biosilk czy Dove). Włosy są miłe w dotyku, elastyczne, nie elektryzują się...ale. No właśnie jak zawsze musi być ale...Absolutnie nie ma mowy o żadnym GŁĘBOKIM nawilżaniu ze strony tego szamponu. Opisany wyżej efekt utrzymuje się tylko podczas stosowania szampony, gdy zmieniam go na inny dopiero zauważam, że tak na prawdę OSMO nie zrobił nic dobrego dla moich włosów. Podobne efekty otrzymywałam po ponad połowę tańszym Syoss, do którego niestety moje włosy się przyzwyczaiły. Mniej istotnym minusem jest bardzo nieporęczna butelka i otwarcie - butelka lubi się wyślizgiwać, a z otwarciem zawsze wojuję pod prysznicem. Żeby zakończyć pozytywnym akcentem, napiszę, że szampon OSMO bardzo dobrze się pieni i jest bardzo wydajny - po miesiącu codziennego stosowania nadal została połowa 350 ml butelki.
Cena na allegro - 31 zł za 350 ml
Cena w Sephora - ok. 45 złotych
A może Wy znacie jakiś szampon, który Was zachwycił ? Z chęcią wysłucham wszystkich propozycji :)