Jeśli chodzi o opinię to mam mieszane uczucia. Wiem, że sezon letni jest wymagający dla podkładów, dlatego daję mu lekką taryfę ulgową. Podkład daje fajne świetliste wykończenie (wielbicielki matu będą musiały go przypudrować) i efekt wypoczętej twarzy. Trzeba przyzwyczaić się do jego lejącej konsystencji, która dosyć szybko zastyga na twarzy. Nie da się nim jednak zrobić krzywdy - jest tak lekki, że nie tworzy smug i plam. Fajne jest to, że w zależności od tego jaki efekt krycia chcemy osiągnąć możemy nałożyć kilka warstw podkładu. Face and Body tworzy tak mocno zlewa się z twarzą, że na pewno nawet przy 2-3 warstwach będzie wyglądać naturalnie.
Napiszę to co mi w nim przeszkadza. Otóż nie wytrzymuje całego dnia na twarzy bez poprawek - ale tak jak pisałam powyżej można to zwalić na wysokie letnie temperatury. Po kilku godzinach skóra zaczyna się tak dziwnie tłuścić - nie świeci się, ale powoduje takie nieprzyjemne uczucie na twarzy. Myślę, że może to być wina kremu, który używam pod ten podkład, więc szukam teraz jakiegoś dobre matującego kremu, który mam nadzieję rozwiąże problem.
Jak więc widzicie podkład MAC Face and Body jest na prawdę dobry, ale nie na każde warunki. Zobaczymy czy zmiana kremu zwiększy jego wytrzymałość, bo efekt jaki daje na twarzy bardzo mi się podoba, wciąż nie mogę jednak odżałować, że Sephora wycofała mój podkład idealny - T by Terry Light Expert :(
Używam odcienia N2.