2011/05/04

YSL Touche Eclat

Przedmiot niemalże kultowy w kuferku każdej makijażystki. Z ręką na sercu przyznaję, że jestem kosmetyczną gadżeciarą, więc kwestią czasu było znalezienie się Touche Eclat w mojej kosmetyczce. Po Mister Light Givenchy, rozświetlaczu z Sephory i Smashboxowym Photo Op - oto i jest legendarny wytwór YSL. Zacznę może od tego, że cienie pod oczami towarzyszą mi zawsze i wszędzie. Nie ważne czy jestem wyspana czy nie, czy zdrowa czy nie - są zawsze raz mniejsze, raz większe, ale są - już taka moja uroda. Dlatego też wiązałam naprawdę duże nadzieje z tym korektorem. I nie zawiodłam się. Po pierwsze - konsystencja jest o wiele gęstsza niż w poprzednich korektorach pod oczy jakich używałam. Dzięki temu mam nadzieję, że TE będzie wydajniejszy. Miękki, flamastrowy pędzelek jest idealnie dopasowany do tego typu konsystencji przez co korektor nakłada się łatwo i można stopniować jego natężenie. Po nałożeniu idealnie stapia się ze skórą, nie wchodzi w załamania - staje się niewidoczny, ale mimo wszystko robi swoje ;) No ale przejdźmy do najważniejszego, czyli czy po TE będę wyglądała tak promienie jak po weekendzie w SPA ? Moim zdaniem przy umiejętnym nałożeniu - tak. TE daje bardzo naturalny efekt lekkiego odświeżenia spojrzenia, ładnie rozjaśnia i delikatnie rozświetla. Jednocześnie nie tworzy nienaturalnej białej poświaty pod oczami, która fakt - maskuje zasinienia całkowicie, ale wygląda mało gustownie i nieatrakcyjnie. Jeśli ktoś jednak oczekuje, że korektor pod oczy napnie skórę pod oczami i zlikwiduje całkowicie opuchliznę i sińce to się rozczaruje. TE jest korektorem lekkim, którego celem jest efekt naturalny, a to zadanie spełnia w 100 %. Ja używam go także na łukach brwiowych i koło ust, co dodaje twarzy jeszcze więcej świeżego blasku.




Posiadam kolor 1 - beż o lekko różowym odcieniu.

Cena - na allegro od 70 zł za tester wzwyż; Douglas - 161 zł


UWAGA :) 

Mam również dla Was wiadomość o świetnej promocji w Super Pharm :) Zachęcona recenzją Kasi z http://napchlimtargu.blogspot.com/ oraz zmuszona przez babcię do kupna prezentu dla cioci (tak - znowu robiłam za prezentowego elfa ;)) zawitałam dziś w progi SP, gdzie skusiły mnie promocje firmy Vichy. Zachęcam Was również do kupna, bo ceny są na prawdę okazyjne. 

Przy zakupie żelu Vichy Normaderm drugi dostaje się gratis :) Czyli mamy 400 ml żelu za 34.99
Kupiłam również płyn do demakijażu Purete Thermale za 22 zł (z 44 zł) oraz balsam Lipidiose za 33 (z 58 zł).
Ale to jeszcze nie wszystko :) Za zakup powyżej 100 zł produktów Vichy lub La Roche Posay otrzymujemy zestaw upominków - mnóstwo próbek oraz duże opakowanie balsamu Nutriextra (100 ml). To lubię :)