Produkt ten zgarnęłam w czasie ostatnich zakupów w Inglocie. Uwielbiam matowy efekt na ustach, więc byłam ciekawa jak sprawdzi się tego typu pomadka od polskiego producenta. Kolor taki jak lubię - złamany brązem róż. Zobaczcie jak wygląda na ustach i jakie są moje pierwsze wrażenia z używania.
Zacznę może od wad, bo dotyczą one bardzo ważnej kwestii, a mianowicie - nakładania. Pomadka nakłada się tępo, zero poślizgu na ustach. Jeśli dodamy do tego choć minimalne spierzchnięcie ust - dochodzi do istnej katastrofy. Podkreślona jest każda skórka i niedoskonałość, a całość wygląda mało estetycznie. Rada - dbać o dobre nawilżenie ust przy tej pomadce lub nakładać ją na warstwę bezbarwnej pomadki. Drugie rozwiązanie doda jej poślizgu, ale nieco zmieni jej wykończenie.
Teraz będą same już plusy - efekt jest absolutnie cudowny. Idealnie matowy. Cud, miód. Co więcej - dość trwały. Pomadka wytrzymuje długo w postaci nienaruszonej, bardzo ładnie się ściera. Do tego odcień, który wybrałam świetnie podkreśla mój naturalny kolor ust. Szminka pięknie pachnie - dla mnie poziomkami :) Plusem jest również cena - coś koło 20 zł.