2014/05/07

Jak spędzić dzień...nieproduktywnie

Zupełnie jak „mały głód” czasem w naszym życiu zjawia się...duży leń. Nadchodzi dzień, w którym wyjście do toalety to jedyny sport jaki uprawiasz, a ułożenie zdania wielokrotnie złożonego powoduje stan w medycynie widniejący pod hasłem „mózg rozjebany”. W erze wszechobecnych motywatorów i głębokich tekstów mających skusić Cię do natychmiastowego działania, czerpania z życia garściami, bycia FIT, GIT i w ogóle PRO – stan absolutnie nie do zaakceptowania! Nie martw się – ciocia Karolina Cię rozumie. Daj żyć swojemu leniowi. Jeśli Ci się czegoś nie chce robić. Leave it. Pozwól sobie odpocząć. Pozwól sobie na dzień, którego wynikiem będzie...nic.

Bierzcie przykład z Pepy!
Wstań o 11. O 12 nawet jak chcesz. Wiesz co? Wstań o której chcesz. Albo...w ogóle nie wstawaj. Należy Ci się. Takie pidżama party trawające cały dzień. Zrób sobie rozkoszny barłożek w łózku albo kokon z koca. Strzel sobie nawet i 100 drzemek w ciągu dnia. Nie krępuj się - pamiętaj, że Twoim celem jest zrobienie wielkiego, okrągłego NIC.


Sedno sprawy - nie sprzątaj, nie rób obiadu, nic nie rób (powtarzam, bo być może nadal nie rozumiesz na czym polega bycie absolutnie nieproduktywnym). Jedyne co EWENTUALNIE możesz robić to sięgać po chipsy, wyjśc do sklepu po colę/lody/popcorn lub bezmyślnie przeglądać sklepy internetowe. Nie zapominaj również o robieniu siku. Tak dla własnego dobra.


Pozostając w temacie jedzenia... Masz ochotę na spaghetti carbonara o 23:24 (tak, przykład z życia wzięty) ? Just do it! Ustalmy, że pochłanianie naszego ulubionego comfort foodu nie stoi w sprzeczności z zasadą nicnierobienia. Tego dnia możemy jeść wszystko, w każdej ilości i o każdej porze. Należy Ci się jak psu kość! Nawet jeśli zrujnuje Ci to dietę, a Ewcia Ch. wykluczy Cię z grona endorfinek. Whatever!


Obejrzyj najgłupszy film świata. Taki, na który w każdy inny dzień byłoby Ci szkoda czasu. Taki, że jego obejrzenie będzie tajemnicą, którą weźmiesz do grobu. Ja swojej nie wezmę. Zdradzę ją Wam, żebyście nie miały wyrzutów sumienia. Podczas ostatniego nieproduktywnego dnia obejrzałam film o wdzięcznym tytule "Bad Milo". Bohater? Potworek mieszkający w ludzkich jelitach (ekhm...). Zresztą zobaczcie same.


Jeśli faza „nie mów do mnie z rana” niechcący rozciągnęła się na cały dzień...Trudno, życie. Shit happens. Wycisz telefon, wygnaj męża z domu (wersja hard: pokłóć się tak, żeby się cały dzień nie odzywał), zapomnij jak brzmi Twój głos. I tak tego dnia nic mądrego nie powiesz.


Wyłącz mówienie i...wyłącz myślenie. Na prawdę uwierz mi – TEGO dnia nie wynajdziesz leku na raka, nie odpowiesz na pytanie „Jak żyć?, nie zbawisz świata. Szarady matematyczne też zostaw innym. Myśleniu mówimy głośne i stanowcze NIE, nawet jeśli nie mamy blond czupryny. Niech twoim największym życiowym dylematem będzie „Zamówić pizzę czy chińczyka?”. Odpowiem już teraz – zamów pizzę I chińczyka.


Nie dajmy się zwariować ciągłą pogonią za doskonałością. Czasem warto zwolnić tempo, nawet tak bardzo bardzo – prawie do okrągłego zera. Daj dojść do głosu wewnętrznemu leniowi – nie pożałujesz. Byleby nie był to głos, który prowadzi Cię przez całe życie :)

9 komentarzy:

  1. Ostatnio mam więcej takich dni, chyba za dużo. ;))) Jednak przez moją kotkę Gryzeldę muszę o 6.20 wskoczyć na drabinkę żeby dopiąć firankę. ;)) Miłego wieczoru. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wyłącz mówienie i...wyłącz myślenie. Na prawdę uwierz mi – TEGO dnia nie wynajdziesz leku na raka, nie odpowiesz na pytanie „Jak żyć?, nie zbawisz świata."-rozwaliłaś system:D Marzy mi się dzień lenia, już zbyt długo byłam obowiązkowa i wiecznie zapracowana. Prawdopodobnie zrobię sobie leniwy poniedziałek, bo mam wolne (od obu prac,hihi), podczas gdy inni będą wyzywać na ciężki powrót po weekendzie do rzeczywistości, jak wychodzić będę jedynie na spacery z psem (tzn.ja leżę na trawie a on spaceruje), będę malować paznokcie, zrobię sobie błotna maseczkę i wystraszę listonosza, będę oglądać bzdurne seriale i zjem coś niezdrowego:>

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdarza mi się taki dzień, nawet częściej niż bym chciała. Ale taki jeden dzień chociażby w miesiącu to zbawienie!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post!
    Pomógł mi :) co prawda nie mam dnia lenia ale mam taki nastrój że ze wszystkimi się kłóce..porażka po prostu! Ale drażni mnie dzisiaj wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, zawsze mam taki dzień, gdy postanawiam sobie, że będę pisać pracę inżynierską. Tak było i dziś :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiesz jak taki dzień mi sie marzy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojj mam często takie dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie dziś mam taki dzień. Jest 11:40 i nie chce mi się wychodzić z łóżka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste :)))))))) swietny post!!!!!

    OdpowiedzUsuń