Jak wiecie tydzień bez makaronu to tydzień stracony (ostatnio ta zasada odnosi się także do pojedynczych dni...), toteż raczę Was kolejnym przepisem na przepyszną pastę. W przeciwieństwie do pozostałych moich przepisów nie jest to niestety danie, które robi się w 10 minut. Nie ukrywam, że lepienie pulpetów do makaronu trochę czasu zajmuje - ale na prawdę warto. Po raz pierwszy na makaron z pulpecikami natrafiłam w książce Nigella gryzie. Zrobiłam kilka razy i o przepisie zapomniałam, aż do pewnej niedzieli, kiedy to leciał serial "Przepis na życie" (nie jest to może serialowe mistrzostwo, ale z przyzwyczajenia w niedzielny wieczór patrzę i się ekscytuję). Tam główna bohaterka zaproponowała szefowi kuchni, żeby mięso mielone w Spaghetti Bolognese formować własnie w kształt drobnych pulpecików. I tu nastąpiło moje olśnienie - przecież wymyśliłam to już dawno (nie ja, ale Nigella - przypisałam sobie bezczelnie zasługi, bo tak dramatyczny moment tego wymaga). I tak oto na naszym domowym stole zagościł makaron z przepisu niżej.
Pulpety:
400 g mięsa mielonego (ja użyłam wołowego)
1 jajko
2 łyżki parmezanu
1 starty ząbek czosnku
1 łyżeczka suszonego oregano
3 łyżeczki bułki tartej
duża szczypta pieprzu
1 łyżeczka soli
Wszystkie składniki ugniatamy na jednolitą masę i przystępujemy do formowania pulpecików :) Możemy sobie je przygotować dużo wcześniej niż makaron i sos, ale należy pamiętać o przechowywaniu ich w lodówce.
Sos:
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka oregano
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
przecier pomidorowy (ja użyłam zmiksowanych pomidorów z puszki)
szczypta cukru
sól i pieprz
100 ml mleka
Ja do sosu dodałam też paprykę.
Miksujemy czosnek, oregano i cebulę. Następnie smażymy na maśle i oliwie przez około 10 minut na małym ogniu (często mieszamy, żeby nie przypalić). Dodajemy przecier (lub zmiksowane pomidory) i 1,5 szklanki wody. Doprawiamy cukrem, solą i pieprzem. Dodajemy mleko. I do takiej gotującej się mikstury wrzucamy pojedynczo pulpeciki. Gotujemy pod przykryciem około 20 minut, ostrożnie mieszając od czasu do czasu, żeby pulpeciki się nie rozleciały. Smacznego :)
Niestety zapomniałam kupić przecieru - dlatego użyłam pomidorów, które nie nadają sosowi takiego ładnego czerwonego koloru. Po dodaniu mleka zrobił się jeszcze jaśniejszy - ale nadal jest bardzo smaczny :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńu mnie też królują makarony :)
a co do tej firmy Gossard: nie słyszałam o niej, zaraz poszperam w googlach :)