Jakiś czas temu napisała do mnie Pani Alicja z propozycją przetestowania kosmetyków Le Petit Marseillais. Pani Alicja przez długi czas mieszkała za granicą, gdzie poznała kosmetyki o uwodzących zapachach południowej Francji. Po powrocie do Polski postanowiła założyć mały biznes i sprowadzić wspomniane wcześniej pachnidła, by każda z nas mogła rozkoszować się recepturami prosto z Francji.
Do mnie trafiły dwa kosmetyki. Jednym z nich jest Żel pod prysznic z olejkami z orzechów i mleczka pszczelego. Zapraszam na recenzję.
Kilka słów o produkcie
Odżywczy olejek pod prysznic z olejkiem z orzechów laskowych i mleczka pszczelego z Grecji delikatnie oczyszcza, nawilża i trwale odżywia skórę.
Pod prysznicem, jego płynna konsystencja zamienia się w bogatą i wydajną pianę.Łatwo się spłukuje, pozostawia skórę cudownie miękką, otuloną pięknym zapach orzechów i miodu.
Ten nowy kosmetyk jest olejkiem z bazą myjącą pochodzenia roślinnego, składniki łatwo ulegają biodegradacji.
Składniki:
Otrzymywany z nasion orzecha laskowego olej jest dobrodziejstwem dla skóry suchej. Bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, zapobiega odwodnieniu skóry , zachowując tym samym równowagę i przyczynia się do wzmocnienia jej struktury. Zawiera witaminę E, znaną z właściwości przeciw utleniających. Mleczko pszczele jest kluczowym składnikiem piękna. Bogate w substancje odżywcze i witaminy, posiada właściwości ochronne i nawilżające.
Cena: 19,90 zł za 250 ml
Moja opinia o produkcie
Chyba już wiem co Panią Alicję urzekło w tych kosmetykach...Produkt jest po prostu świetny! Zaczynając od pięknego designu opakowaniu, kończąc na właściwościach. W uroczej butelczynie otrzymujemy 250 ml produktu o konsystencji lejącej jak olejek, ale zupełnie nietłustej jak żel pod prysznic. Tuż po otwarciu do naszych nozdrzy dobiega cudowny zapach - ciężki i głęboki, z wyraźną miodową nutą. Wrażenia zapachowe od razu przywiodły mi na myśl sklepy L'occitane - jest w tych kosmetykach coś o wspólnym mianowniku dla tych dwóch marek. Zapach piękny, niechemiczny, który sprawia, że nie można oderwać nosa od opakowania.
W trakcie mycia rzadki żelo-olejek zamienia się w kremową pianę, która miło pieści skórę. Totalny relaks! Nawet mój mąż podkrada mi ten żel :) Ostatecznie o sukcesie tego kosmetyku w moim osobistym rankingu zaważył jeden fakt. W czasie mojego ostatniego wyjazdu zapomniałam balsamu do ciała - byłam zdana tylko na ten żel. Po kąpieli nie odczuwałam żadnego dyskomfortu związanego z brakiem nawilżenia. Skóra po kilku dniach bez balsamu była nadal w świetnej kondycji - gładka i miła w dotyku. Jestem pewna, że to zasługa Le Petit Marseillais :)
Zapraszam Was do zapoznania się z ofertą sklepu Pani Alicji
oraz odwiedzenia firmowego facebooka
Miałyście już styczność z tymi kosmetykami ? :)