2012/08/21

Eurotrip: Przystanek Słowenia - Lublana i Wybrzeże Adriatyku

Nie umiem się zabrać za posty z wycieczki, a tu już prawie miesiąc od powrotu minął, a w piątek ruszamy na kolejną mini-wycieczkę :) Dziś zapraszam Was do Słowenii, która choć brzmi niepozornie okazała się najlepszym punktem wycieczki !


Do Lublany jechaliśmy prosto znad Balatonu. Droga choć niedługa (trochę ponad 200 km) ciągnęła się w nieskończoność i była męcząca na odcinku węgierskim (przez węgierskie wioski...), natomiast w samej Słowenii powitał nas godzinny korek przy zjeździe na Chorwację. Na szczęście po kilku godzinach dotarliśmy do stolicy.

Lublana - Zakwaterowanie

Zdecydowaliśmy się na hostel Mescanka , co okazało się strzałem w 10 :) Przemiła obsługa, nowe i gustownie urządzone pokoje, no i lokalizacja - stara kamienica w samym centrum. Z całego serca polecam Wam ten hostel :)

Lublana - Przydatne informacje

Jeśli wybieracie się samochodem warto poszukać parkingu poza centrum miasta. Sama najpopularniejsza, zabytkowa część miasta jest dość zwartym terytorium, więc z powodzeniem możecie szukać parkingu poza płatną "zoną". Dojście do centrum zajmie zaledwie kilka minut, a oszczędzicie sporo kasy :) Do nas uśmiechnęło się szczęście i znaleźliśmy bezpłatny parking dla wszystkich przy jednym z budynków mieszkalnych. Sama starówka jest zamknięta dla ruchu samochodowego o czym pamiętajcie rezerwując nocleg - jeśli chcecie nocować w samym centrum musicie liczyć się z taszczeniem bagaży przez miasto ! 

Lublana to miasto rowerów. W mieście prosperuje kilka wypożyczalni. Z tego co pamiętam jedna była nawet bezpłatna (do 2 godzin bodajże), jednak wymagała wcześniejszej rejestracji na stronie internetowej. Jeśli więc planujecie zwiedzać Lublanę na rowerze - zapoznajcie się z tym tematem.

Lublana - zwiedzanie

Nie będę tu powielać przewodników. Powiem tylko, że Lublana jest niesamowita - piękna niska zabudowa, genialny klimat, zupełnie niepodobna do innych stolic europejskich. Cu-do-wna!

Kłódkowy most można teraz znaleźć chyba w każdym dużym europejskim mieście ;) 



Szczęśliwa posiadaczka torby z Lush i mała ławeczka.

Przy wejściu na jedną z ulic zawisły...buty :) 

Pusta Lublana o świcie ;) 



Przez cała starówkę przepływa rzeka Lublanica.

Z Lublany udaliśmy się na kilka dni prawdziwego wywczasu nad słoweńskie wybrzeże Adriatyku. Jest ono tańsze i znacznie mniej zatłoczone niż włoskie, a na prawdę piękne. Nasze GPS skierowaliśmy na miasto Portoroż - same w sobie nie jest szczególnie piękne, jednak ma duuużo miejsc noclegowych w różnych przedziałach cenowych.

Portoroż - Zakwaterowanie

Wybraliśmy Pension Silvia - za nieco ponad 500 zł mieliśmy nocleg na 3 dni z darmowym wi-fi, klimatyzacją i przemiłą panią land lord. Tak miłej gospodyni jeszcze nie spotkałam ;) Do plaży też blisko - małe kąpielisko znajdywało się ok.5 minut drogi od pensjonatu, natomiast główna plaża z wszelkimi rozrywkami to przymus gdzieś 30-minutowego spaceru.

Portoroż - Przydatne informacje

Warto z Portoroż uczynić główną bazę wypadową do takich miejscowości jak Piran, Koper czy pobliskich Włoch. Miasto same w sobie ma mało do zaoferowania ;) Z Portoroż kursują darmowe busy do Piranu - pięknego miasteczka w stylu wenecjańskim - kursują co 10 minut i odjeżdżają z dużego strzeżonego parkingu  koło wybrzeża.

Zwiedzanie

W związku z tym, że jak pisałam wcześniej Portoroż urodą nie grzeszyło - większość czasu spędzaliśmy na wycieczkach. Odwiedziliśmy Piran oraz Triest, a później oddaliśmy się słodkiemu leniuchowaniu na plaży :)

Jak zwykle zdjęcie z mapą - klasyk ;p

Piran

Piran


Piran


Jedna z miliona jaszczurek jakie spotkaliśmy w Słowenii ;)

A to już Triest, który szczerze mówiąc nie przypadł nam do gustu...Powłóczyliśmy się w niemiłosiernym 40 stopniowym upale z 2 godziny, zrobiliśmy zakupy w markecie (moja lista zakupów była dość długa i obejmowała głównie spożywkę, a nie kosmetyki ;p) i pojechaliśmy z powrotem.


A później ruszyliśmy do Austrii...