Dziś zapraszam Was do kraju, gdzie każde szanujące się miasto czy mieścina ma ulice (węgierskie 'utca') Rakoczego tudzież Kossutha (i za pewnik możecie wziąć iż będzie to jedna z głównych ulic), a co drugi osobnik płci męskiej to Laszlo. Węgry, moi państwo, Węgry.
Jak pamiętacie do Budapesztu jechaliśmy z Bratysławy. Droga mija miło i szybko - od centrum stolicy Słowacji, aż do stolicy Węgier wiedzie nas autostrada. To lubimy - po nieco ponad 2 godzinach i 200 km jesteśmy w samym centrum Węgier !
Budapeszt - Zakwaterowanie
Polecam zakwaterować się po stronie Budy - noclegi są na ogół tańsze, a cała okolica o wiele spokojniejsza. Na nocleg w czasie naszej podróży wybraliśmy City Hostel Buda, który położony jest w cichej dzielnicy willowej niedaleko przystanku autobusowego. Do centrum Pesztu samochodem mieliśmy zaledwie 5 minut. Czy hostel polecam ? Tak - ze względu na niską cenę, darmowe wifi i prysznic w pokojach. Jedyny minus - brak podstawowych naczyń czy innych kuchenny przyrządów w kuchni dla gości przez co wodę na herbatę gotowaliśmy w...ogromnym garnku;p
Przydatne informacje
Podobnie jak w innych europejskich krajach, by uniknąć mandatu musimy mieć wykupioną winietę. Na Węgrzech mają one nazwę MATRICA. Tygodniowa winieta to koszt 64 zł. Warto wspomnieć, że tym razem nie naklejamy jej na przednią szybę samochodu - węgierskie winiety mają formę elektroniczną. W razie kontroli pokazujemy jedynie wydruk potwierdzający zakup e-matricy. Co do samego Budapesztu - jeśli podróżujemy autem warto szukać parkingu wzdłuż rzeki. To właśnie tam jest najwięcej miejsc parkingowych, które ciągną się praktycznie przez całą długość centrum i poza nim. W weekendy parkingi są bezpłatne. Z tego co zauważyłam Węgrzy jeżdżą zgodnie z przepisami (nawet na autostradach) - nic dziwnego, bo w czasie naszej wizyty widzieliśmy bardzo dużo policji na drogach (po węgiersku to Rendőrség) :)
Węgrzy są raczej na bakier z językami - o ile w samym Budapeszcie dogadamy się po angielsku, o tyle im dalej od stolicy tym bardziej uparcie będą Węgrzy przemawiać do nas po węgiersku, ewentualnie wtrącając niemieckie słówka ;) Są jednak tak uprzejmi i mili, że jestem w stanie im to wybaczyć :)
Zwiedzanie Budapesztu
Zwiedzanie Budapesztu rozpoczęliśmy od totalnej wtopy - wstyd się przyznać, ale zgubiliśmy się na prostej drodze (wszystko przez przejście podziemne...) i przez to straciliśmy prawie 3 godziny cennego czasu zwiedzając dzielnicę z kebabami... ;) Potem było już tylko lepiej - zobaczcie sami !
Jeden z budynków w centrum Pesztu przy ulicy Vaci. Jest to najbardziej popularna ulica miasta - to na niej znajdziemy najwięcej sklepów, restauracji i oczywiście najwyższe ceny :) |
Na wzgórze Gellerta wybierzcie się wieczorem :) Cudny widok i romantyczny nastrój ;) |
Budapesztańska architektura jest absolutnie fantastyczna. Co i rusz wydawałam z siebie okrzyki zachwytu i zadowolenia ! :) Wzięliśmy sobie do serca radę wyluzowanej kaczki i ruszyliśmy na "siestę" nad Balaton :) Keszthely to urocze miasto na pn-zachodzie Balatonu. Jest to miasto turystyczne i dość znane, dlatego nocleg postanowiliśmy załatwić sobie w Gyenesdias znajdującym się na mapie tuż obok, a mimo to będącym miejscem tańszym :) Nocowaliśmy w zajeździe Pilota Fogado prowadzonym przez młodą i bardzo przejętą swoją rolą parę :) Na dole znajdowała się restauracja, gdzie można było spróbować słynnej węgierskiej zupy gulaszowej z fasolą (Babgulyas). Z Pilota Fogado jest ok. 20 minut pieszo do głównej plaży Gyenesdias. Przydatne informacje W miejscach, które odwiedziliśmy większość plaż była płatna. Koszt wejścia to ok. 600 forintów (ok.9 zł) za cały dzień plażowania. Od 19:00 wejście za darmo. Same plaże nie były piaszczyste tylko trawiaste nad czym strasznie ubolewałam ;( Zwiedzanie Keszthely W samym Keszthely nie ma zbyt wiele do zwiedzania. Miejsce to wybraliśmy, by się zrelaksować i nabrać sił na dalszą podróż. Warto odwiedzić pobliskie uzdrowiskowe miasto Heviz znane z największego naturalnego ciepłego jeziora w Europie :) Koszt wejścia na teren uzdrowiska to 2500 forintów (36 zł) za 3 godziny. |
W Keszthely w końcu powitała nas wakacyjna pogoda ! |
nigdy nie fascynował mnie ten kraj, ale widzę, że jest piękny :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Budapeszt piękne miasto! Pojechałabym tam jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńPiękne miasto, chętnie bym je kiedyś odwiedziła :) Ma swój klimat i urok.
OdpowiedzUsuńale fajnie!v :) Mój brat był nad Balatonem, wybrali się na weekend i też poleca :) Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńteż byłam w tym muzeum :) takie moje hobby ;) eksponaty jak żywe..
OdpowiedzUsuńpięknie! mam kilku znajomych Węgrów i nigdy jakoś o swoim kraju nie mówili.. muszę ich ochrzanić, bo tam tak ładnie, a oni się nic nie chwalą ;)
OdpowiedzUsuńwow, cudownie tam!!!
OdpowiedzUsuńpięknie..jadąc i wracając z Chorwacji przejeżdzaliśmy przez Budapeszt ale w obydwu przypadkach nocą więc się nie zatrzymywaliśmy..ale i tak zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza,że jest ładnie oświetlony :)
OdpowiedzUsuńNooo wreszcie kolejny podróżniczy wpis:D Czekam na następny z niecierpliwością:D Ja już wyczerpałam wiedeński temat inastępna będzie Lublana:D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, klimatyczne miasto, bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńWybrałabym się do Budapesztu :) Cudowne miasto :)
OdpowiedzUsuńKurczę, teraz to już nie mogę się doczekać mojej wyprawy do Budapesztu!
OdpowiedzUsuńMoja mama też przywiozła z Budapesztu mnóstwo papryczek, past chilii, przypraw i ostrych sosów ;P
OdpowiedzUsuńZ wyjazdów za granicę głównie przywożę nowe smaki.
OdpowiedzUsuńO kurcze, jak tam ładnie :)))
OdpowiedzUsuńbajeczne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńcudownie!
OdpowiedzUsuńjakaś moda zapanowała na Budapeszt na blogach ;)
OdpowiedzUsuń