2012/08/02

Eurotrip: Przystanek Węgry - Budapeszt i Balaton

Dziś zapraszam Was do kraju, gdzie każde szanujące się miasto czy mieścina ma ulice (węgierskie 'utca') Rakoczego tudzież Kossutha (i za pewnik możecie wziąć iż będzie to jedna z głównych ulic), a co drugi osobnik płci męskiej to Laszlo. Węgry, moi państwo, Węgry.

Jak pamiętacie do Budapesztu jechaliśmy z Bratysławy. Droga mija miło i szybko - od centrum stolicy Słowacji, aż do stolicy Węgier wiedzie nas autostrada. To lubimy - po nieco ponad 2 godzinach i 200 km jesteśmy w samym centrum Węgier !


Budapeszt - Zakwaterowanie

Polecam zakwaterować się po stronie Budy - noclegi są na ogół tańsze, a cała okolica o wiele spokojniejsza. Na nocleg w czasie naszej podróży wybraliśmy City Hostel Buda, który położony jest w cichej dzielnicy willowej niedaleko przystanku autobusowego. Do centrum Pesztu samochodem mieliśmy zaledwie 5 minut. Czy hostel polecam ? Tak - ze względu na niską cenę, darmowe wifi i prysznic w pokojach. Jedyny minus - brak podstawowych naczyń czy innych kuchenny przyrządów w kuchni dla gości przez co wodę na herbatę gotowaliśmy w...ogromnym garnku;p

Przydatne informacje 


Podobnie jak w innych europejskich krajach, by uniknąć mandatu musimy mieć wykupioną winietę. Na Węgrzech mają one nazwę MATRICA. Tygodniowa winieta to koszt 64 zł. Warto wspomnieć, że tym razem nie naklejamy jej na przednią szybę samochodu - węgierskie winiety mają formę elektroniczną. W razie kontroli pokazujemy jedynie wydruk potwierdzający zakup e-matricy. Co do samego Budapesztu - jeśli podróżujemy autem warto szukać parkingu wzdłuż rzeki. To właśnie tam jest najwięcej miejsc parkingowych, które ciągną się praktycznie przez całą długość centrum i poza nim. W weekendy parkingi są bezpłatne. Z tego co zauważyłam Węgrzy jeżdżą zgodnie z przepisami (nawet na autostradach) - nic dziwnego, bo w czasie naszej wizyty widzieliśmy bardzo dużo policji na drogach (po węgiersku to Rendőrség) :)

Węgrzy są raczej na bakier z językami - o ile w samym Budapeszcie dogadamy się po angielsku, o tyle im dalej od stolicy tym bardziej uparcie będą Węgrzy przemawiać do nas po węgiersku, ewentualnie wtrącając niemieckie słówka ;) Są jednak tak uprzejmi i mili, że jestem w stanie im to wybaczyć :)

Zwiedzanie Budapesztu


Zwiedzanie Budapesztu rozpoczęliśmy od totalnej wtopy - wstyd się przyznać, ale zgubiliśmy się na prostej drodze (wszystko przez przejście podziemne...) i przez to straciliśmy prawie 3 godziny cennego czasu zwiedzając dzielnicę z kebabami... ;) Potem było już tylko lepiej - zobaczcie sami !

Muzeum Historii Naturalnej było naszym pierwszym przystankiem. Było całkiem fajnie, choć nie powiem żeby był to punkt obowiązkowy wycieczki. Jeśli macie czas i dzieci (lub jeśli jesteście dużymi dziećmi ;p) to zajrzyjcie ;)

Jeden z budynków w centrum Pesztu przy ulicy Vaci. Jest to najbardziej popularna ulica miasta - to na niej znajdziemy najwięcej sklepów, restauracji i oczywiście najwyższe ceny :)

Na wakacjach moja miłość do jedzenia daje o sobie znać...Po lewej Kürtőskalács lub poprostu 'chimney cake' - bardzo dobre szczególnie w wersji cynamonowej ;) Po prawej ja i moje pasty gulaszowe ;p Ale i tak najlepsze są batoniki Turo Rudi, których nie uwieczniłam na zdjęciach bo tak szybko znikały :D

Na wzgórze Gellerta wybierzcie się wieczorem :) Cudny widok i romantyczny nastrój ;)
Na Budapesztańskie wzgórze zamkowe wybierzcie się najlepiej dość wcześnie rano, by uniknąć tłumu turystów. Możecie wejść na nie pieszo lub dojechać specjalną kolejką. Same wzgórze jest rozległe i połączone ze starym miastem prezentującym zupełnie odmienne oblicze Budapesztu :)



Budapesztańska architektura jest absolutnie fantastyczna. Co i rusz wydawałam z siebie okrzyki zachwytu i zadowolenia ! :)


Wzięliśmy sobie do serca radę wyluzowanej kaczki i ruszyliśmy na "siestę" nad Balaton :)

Keszthely - Zakwaterowanie


Keszthely to urocze miasto na pn-zachodzie Balatonu. Jest to miasto turystyczne i dość znane, dlatego nocleg postanowiliśmy załatwić sobie w Gyenesdias znajdującym się na mapie tuż obok, a mimo to będącym miejscem tańszym :) Nocowaliśmy w zajeździe Pilota Fogado prowadzonym przez młodą i bardzo przejętą swoją rolą parę :) Na dole znajdowała się restauracja, gdzie można było spróbować słynnej węgierskiej zupy gulaszowej z fasolą (Babgulyas). Z Pilota Fogado jest ok. 20 minut pieszo do głównej plaży Gyenesdias.


Przydatne informacje


W miejscach, które odwiedziliśmy większość plaż była płatna. Koszt wejścia to ok. 600 forintów (ok.9 zł) za cały dzień plażowania. Od 19:00 wejście za darmo. Same plaże nie były piaszczyste tylko trawiaste nad czym strasznie ubolewałam ;(


Zwiedzanie Keszthely


W samym Keszthely nie ma zbyt wiele do zwiedzania. Miejsce to wybraliśmy, by się zrelaksować i nabrać sił na dalszą podróż. Warto odwiedzić pobliskie uzdrowiskowe miasto Heviz znane z największego naturalnego ciepłego jeziora w Europie :) Koszt wejścia na teren uzdrowiska to 2500 forintów (36 zł) za 3 godziny.
W Keszthely w końcu powitała nas wakacyjna pogoda !
W Keszthely pełno było domów, w których z chęcią bym zamieszkała ;) 
Plaża i deptak w Keszthely
Hotel Balaton z końca XIX wieku.


Kąpielisko w Heviz. Woda miała prawie 30 stopni, a w miejscu ujścia ciepłych wód prawie 40 ;D

Balaton wieczorową porą prezentował się ładniej niż w dzień.

To na tyle z Węgier ;) Już wkrótce zabiorę Was na Słowenię :) 


(przepraszam Was za taką mieszankę różnej wielkości czcionek, ale Blogger dostał szału i uparcie zamienia mi tekst posta w podpis pod zdjęciem ;/)

18 komentarzy:

  1. nigdy nie fascynował mnie ten kraj, ale widzę, że jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, Budapeszt piękne miasto! Pojechałabym tam jeszcze raz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne miasto, chętnie bym je kiedyś odwiedziła :) Ma swój klimat i urok.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale fajnie!v :) Mój brat był nad Balatonem, wybrali się na weekend i też poleca :) Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  5. też byłam w tym muzeum :) takie moje hobby ;) eksponaty jak żywe..

    OdpowiedzUsuń
  6. pięknie! mam kilku znajomych Węgrów i nigdy jakoś o swoim kraju nie mówili.. muszę ich ochrzanić, bo tam tak ładnie, a oni się nic nie chwalą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie..jadąc i wracając z Chorwacji przejeżdzaliśmy przez Budapeszt ale w obydwu przypadkach nocą więc się nie zatrzymywaliśmy..ale i tak zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza,że jest ładnie oświetlony :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo wreszcie kolejny podróżniczy wpis:D Czekam na następny z niecierpliwością:D Ja już wyczerpałam wiedeński temat inastępna będzie Lublana:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne, klimatyczne miasto, bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybrałabym się do Budapesztu :) Cudowne miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, teraz to już nie mogę się doczekać mojej wyprawy do Budapesztu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja mama też przywiozła z Budapesztu mnóstwo papryczek, past chilii, przypraw i ostrych sosów ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Z wyjazdów za granicę głównie przywożę nowe smaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. jakaś moda zapanowała na Budapeszt na blogach ;)

    OdpowiedzUsuń