2011/12/27

Inglot AMC Róż w kremie nr 80

Wiele z Was chciało przeczytać recenzję kremowego różu z Inglota. Oto więc jest :) Testowałam ponad miesiąc, więc myślę, że recenzja będzie obiektywna. Zobaczcie co kryje się w tym małym, niepozornym słoiczku.



Kolor: nr 80 – w pudełku wygląda na jasny, brudny róż. W rzeczywistości jednak kolor jest bardziej chłodny i żywszy – taki cukierkowy róż (zobaczcie na zdjęciach).
Cena: Jeśli się nie mylę zapłaciłam za niego 17 zł. W słoiczku znajduje się 5,5 gram produktu i z tego co widzę jest on bardzo wydajny. Myślę, więc że jest to bardzo przystępna cena.
Zapach: Produkt jest zupełnie bezzapachowy.
Dostępność: Salony, wysepki Inglot. Oprócz tego koloru jest dostępnych jeszcze 14 innych.
Konsystencja: Bardzo lekka. Przypomina mi trochę gęsty mus. W kontakcie z palcami staje się lekko pudrowa. Łatwo się rozciera. Róż nie posiada drobinek – jest zupełnie matowy, nałożony na skórę lekko rozświetla.

Opinia:

Jestem zakochana w tym produkcie ! Jest to mój pierwszy róż, który utrzymuje się na twarzy cały dzień (a mam tłustą skórę). Bardzo łatwo się nakłada, a efekt można stopniować. Aplikuję go palcami, uprzednio rozgrzewając go lekko opuszkami – dzięki temu produkt można precyzyjnie nałożyć na kości policzkowe. Róż Inglota bardzo łatwo się blenduje z resztą makijażu, nie ma mowy o żadnych plamach. Na początku obawiałam się trochę, że zrobię sobie nim „krzywdę”. Zupełnie niepotrzebnie – nakłada się go o wiele bardziej komfortowo niż niejeden róż w kamieniu. Bardzo podoba mi się także jego wykończenie – ożywia buzię, rozświetla ją. Super produkt, chyba najlepszy róż jaki miałam.

Efekt przy jednej warstwie

Efekt przy dwóch warstwach


Róż w słoiczku

Produkt na ręce




23 komentarze:

  1. Woah! Wygląda rzeczywiście świetnie. Chyba zwrócę na niego uwagę :-)

    H.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. prezentuje się faktycznie fajnie, ja niestety miałam niezbyt dobre doświadczenia z kosmetykami tej firmy, ale kto wie, może powinnam spróbować jeszcze raz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. recenzja, na którą czekałam. lecę po niego jutro do inglota, ale po inny odcień ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To zdecydowanie coś dla mnie, muszę obejrzeć inne kolory.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Daje przepiękny efekt po jednej warstwie, jednak dla mnie chyba powinien mieć delikatniejszy odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w różach w kremie odkąd mam swój róż w musie z LE Ballerina Essence, u którego powoli prześwituje dno... Jednak Inglot jak widzę jest tak samo, jak nie jeszcze bardziej genialny - na pewno go kupię jako następcę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ciekawa, czy łatwo skorygować makijaż, jeśli popełnimy jakiś błąd przy nakładaniu tego różu?

    OdpowiedzUsuń
  9. o prosze bardzo fajny roz aczkolwiek tez bym sei bala takiego w musie ;)) a roze uwielbiaaaaaam ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawy :)
    musze je sobie obczaić przy najbliższej wizycie w Inglocie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. dzięki za recenzję, może też go spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładnie odświeża buzię, muszę się mu przyjrzeć

    OdpowiedzUsuń
  13. Ślicznie wygląda:) też pomyślałam, że różem w takiej postaci można sobie zrobić krzywdę, ale skoro mówisz, że nie... :>

    OdpowiedzUsuń
  14. palcami nakładasz czy jest jakas maszyna do takich róży?:>

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny kolorek:) Musze kiedys spróbowac tych róży:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ślicznie wygląda! Ale dwie warstwy robią juz raczej efekt placka :(

    OdpowiedzUsuń
  17. mam róż w kamieniu z Inglota, ale możliwe, że po jego skończeniu skuszę się na róż w kremie :) świetnie do Ciebie pasuje!
    pozdrawiam i zapraszam
    MadameBijou

    OdpowiedzUsuń
  18. z jednej strony mi się podoba, ale z drugiej nie jestem przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  19. Muszę kupić, ale u mnie w Inglocie nie ma tych róży.. nie wiem czemu mają okrojone wyposażenie..

    OdpowiedzUsuń